piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdzial 16 "Jestes w ciazy?!"

            Czwartkowego popołudnia Paulina nie może nazwać udanym. Po powrocie ze szkoły, w której panowała dziwna tajemnicza atmosfera, dziewczyna zastała prawdziwe piekło w swoim domu. Od wejścia usłyszała wiązankę przekleństw ze strony ojca, jak i matki. Zrezygnowana nastolatka stwierdziła, że jej rodzice po raz kolejny w tym tygodniu się kłócą. Zdjęła buty oraz kurtkę, a następnie na paluszkach zaczęła iść korytarzem.  Kiedy zajrzała zza rogu do kuchni oniemiała. Nie spodziewała się pobitych naczyń na podłodze, a widziała wyraźnie stłuczone szkoło nad, którym  klęczała Sara. Policzki kobiety były mokre od płaczu, a dłonie dygotały składając pobite szkło. Jej ojciec jakby nigdy nic stał nad swoją żoną i na nią krzyczał. Starsze małżeństwo nie było świadome tego, że obserwuje ich własna córka.
- Nie widzisz, że ją ranisz! – krzyczał wściekły Marek wymachując rękami – Wczoraj przy kolacji Paulina prawie zaczęła płakać… Co się z tobą dzieje, kobieto?! – starsza blondynka zaniosła się na to tylko kolejną falą łez.
Paulina skrzywiła się przypominając sobie kolację, która odbyła się dzień wcześniej. Za prośbą taty, starała się być miła dla swojej mamy. Mimo to w połowie posiłku kobieta zaczęła jej wypominać, że nie posprzątała łazienki. Była to zwykła błahostka, którą Sara roztrząsał do takiej wielkości, że na końcu wyszło na to, iż całkowicie zawiedziona jest Pauliną i jej systematycznością. Kobieta stwierdziła, że przez nastolatkę muszą mieszkać w syfię. Lili nie wytrzymała wtedy i wyszła do swojego pokoju, gdzie zalała się płaczem. Nie była przecież sprzątaczką, nie musiała zawsze robić tego, co kazała jej rodzicielka. Tym bardziej, że jej wymagania z dnia na dzień rosły. Góra zadań przerosła po prostu szesnastolatkę.
- Jaa… ja tego nie chciałam– łkała kobieta, bezczynnie rozkładając dłonie. Było widać, że jest wykończona i niewyspana.
- Jeżeli tego nie chciałaś to czemu tak do niej mówisz? Nie widzisz, że ona akurat teraz ciebie potrzebuje? – spytał się czarnowłosy i kucnął przed małżonką. Ostrożnie wyjął z jej dłoni kawałki naczynia i położył je z powrotem na ziemi. Dłonie kobiety zakrył swoimi. – Chyba teraz nasza rodzina powinna się wspierać, a nie rozpadać – mówił spoglądając na lekko zaokrąglony brzuch kobiety.
            Paulina była zdziwiona obrotem spraw. Dawno nie widziała swoich rodziców w tak czułej rozmowie. Mimowolnie zrobiło jej się ciepło na sercu. Nie chcąc przeszkadzać dwójce w kuchni, jak najostrożniej przeszła do swojego pokoju gdzie odetchnęła z ulgą.
-„Może w końcu coś się polepszy?” spytała samą siebie.
            Marek miał racje dziewczyna bardzo potrzebowała teraz matki. Cały czas jej potrzebowała. Kiedy była w gimnazjum jej rodzicielka większość czasu spędzała w szpitalu, a nie w domu. No, a teraz zamiast spędzać radośnie czas na wybieraniu mebli do pokoju dziecka, one najchętniej rzucałyby w siebie nożami. Paulina od zawsze pragnęła mieć normalną, kochającą się rodzinę.
            Dziewczyna usiadła na łóżku, a z plecaka wyjęła swój telefon. Ponad godzinę wcześniej obiecała Oli, że do niej zadzwoni. Paulina nie wiedziała, kompletnie o co może chodzić przyjaciółce, tym bardziej, że cały tydzień zachowywała się tajemniczo. Jej lakoniczne odpowiedzi i zły humor dziwiły blondynkę, jednak nie nalegała na rozmowę. Jeszcze bardziej szokujące, a zarazem bolesne dla Lili była obojętność ze strony Bartka. W ciągu tych kilku dni, które minęły od soboty nie widzieli się ani razu, nie licząc przypadkowych spotkań w szkole, podczas których i tak nie rozmawiali. Paulina widząc, że nie jest mile widziana odeszła w cień i także przestała się odzywać.
-„Już się tobą znudził. Jesteś za brzydka dla niego” – wredny i szyderczy głosik rozbrzmiewał w jej myślach kiedy tylko o Nim pomyślała.
            Paulina wybrała numer do brunetki i czekała, aż ta raczy odebrać.
- No hej! – krzyknęła Ola. Po jej szybkim oddechu można było wywnioskować, jakby przed chwilą biegła.
- Coś ty robiła? Dyszysz jak stary silnik.
- Musiałam przekopać się przez ubrania w szafie, w końcu muszę znaleźć coś na jutro – jej głos powoli się uspokajał.
- No tak, racja – przyznała ze smutną miną Paula. Po tych kilku dniach kompletnie straciła ochotę na imprezowanie, tym bardziej, że nigdy tego nie lubiła.
- Dlatego też miałaś zadzwonić. Musimy zdecydować, co ubierzemy?
- Czy to jest aż tak ważne?
- Tak! – krzyknęła brunetka, przez co Lili odsunęła telefon od ucha, aby nie ogłuchnąć. – Mimo, że są to urodziny mojego debilnego brata idziemy się tam bawić. Więc musimy też jakoś wyglądać, nie sądzisz? Tak czy inaczej stwierdziłam, że dobrym pomysłem będą czarne sukienki.
- Nie, na pewno nie! Wybij to sobie z głowy – tym razem to ona podniosła głos. – Nie założę żadnej sukienki, spódniczki czy spodni ponad łydkę…
- Niby czemu? – w tle było słychać akurat trzaskanie drzwiczkami od szafy.
- Nie noszę sukienek, po prostu.
- To zauważyłam, tylko że teraz się pytam dlaczego? – zirytowany głos Oli świadczył o jej zniecierpliwieniu.
- Czy jeżeli ty lubisz nosić sukienki, to ja też muszę?! – Paulinie także udzieliło się zdenerwowanie, ponieważ wchodziły na drażliwy dla niej temat.
- Spokojnie nie musisz od razu tak krzyczeć. Normalnie się zapytałam czemu. Jak nie chcesz to nie mów. Wiesz, co nie ważne. Masz racje to tylko ubrania.
- Ale Ola…
- Przestań, nie potrzebnie prosiłam o telefon. Przepraszam, że zajęłam Ci cenny czas – powiedziała nastolatka, po czym się rozłączyła. Zdziwiona Paulina siedziała z otwartą buzią, chcąc coś jeszcze powiedzieć. Nie wiedziała, że Ola aż tak zareaguje. Brunetka była przecież zawsze do wszystkiego pozytywnie nastawiona i ciężko było ją zasmucić. Po tym tygodniu blondynka miała coraz więcej wątpliwość, a wszystko dookoła stawało się zupełnie inne niż wydawało się w pierwszym odczuciu.
            Z zamyślenia wyrwał ją odgłos pukania w framugę. Spojrzała się w tamtą stronę i ujrzała swojego tatę, który blado się uśmiechał. Gestem zaprosiła go do środka, a on po wejściu usiadł na obrotowym krześle, idealnie na wprost niej.
- Słyszałem, jak weszłaś do domu – mówiąc rozglądał się po pokoju.
- Spokojnie nie słyszałam za dużo – odpowiedziała z wyraźną skruchą szesnastolatka. Nie miała zamiaru podsłuchiwać, mimo to czuła się winna, jakby usłyszała co najmniej jakiś ważny sekret.
- Nie o to mi chodzi. Przecież tu mieszkasz, widzisz też co się dziej w domu, a  ja widzę także, jak to na ciebie wpływa – Lili spojrzała uważnie na ojca akurat w chwili kiedy on uczynił to samo. – Długo tak ze sobą nie wytrzymamy, wcześniej się pozabijamy niż znajdziemy wspólny język. Pomyślałem dlatego, że przyda nam się odrobina odpoczynku. Mi, mamie ale również tobie. Chciałbym wyjechać teraz w weekend do Gdańska, znaczy pojechalibyśmy już jutro wieczorem.
- Jestem umówiona na jutro, mówiłam ci że wychodzę – powiedziała Paulina i założyła nogę na nogę. Szczerze mówiąc, była nawet gotowa odpuścić urodziny, nieważne z jakiego powodu.
- Tak pamiętam, więc dlatego chciałbym pojechać tylko z mamą. Ona odpocznie od ciebie, a ty od niej. Jesteś już prawie dorosła, także chyba mogę ci zaufać i powierzyć dom na trzy dni. – dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem słysząc wypowiedz mężczyzny. Dobrze było wiedzieć, że tata jej ufa.
- Wrócicie w niedziele?
- Tak jakoś wieczorem, zależy od tego czy będzie duży ruch na drodze. Chcemy zajechać też do babci, więc trochę nam zejdzie. Na twoją matkę morze zawsze dobrze działało, więc może teraz też pomoże. Nawdycha się jodu i jej przejdzie – uśmiechnął się z nadzieją, wstając i kierując się w stronę wyjścia.
- Mam nadzieję, że tak będzie – przyznała cichutko Paulina.
- A tak poza tematem, nie chciałabyś zmienić koloru ścian w tym pokoju? Ten fioletowy jest dla ciebie już chyba za słodki. Nie uważasz?
- Może, zastanowię się nad tym – przyznała, również rozglądając się po pomieszczeniu. Od dzieciństwa miała jagodowy odcień na ścianach, który stał się mdły i wypłowiały. Lili w duchu stwierdziła, że to dobry pomysł. Zmiany czasem wychodzą na dobre.
*
            W piątek po południu Paulina po szkole od razu miała jechać do Oli, gdzie razem z chłopakami miały jechać do Enigmy. Mimo wyraźnego napięcia pomiędzy dziewczynami, razem po zajęciach udały się do domu państwa Morawskich, gdzie panował prawdziwy rozgardiasz.
            Kobieta po czterdziestce chodziła z salonu do kuchni i z powrotem, co chwilę przenosząc jakieś ubrania lub papiery. Mężczyzna w kwadratowych okularach na nosie wierciła, coś w korytarzu, a z salonu słychać było płacz dziecka.
            Ola gdy tylko usłyszała kwilenie maleństwa od razu się ucieszyła i pociągnęła Paulinę w stronę salonu.
- Poznasz Nikole – mówiła z uśmiechem prowadząc przyjaciółkę za rękę. Dziewczyny weszły do przestronnego, biało-czarnego salonu, w którym na kanapie siedziała tyłem do nich odwrócona kobieta o jasnych włosach.
- Cześć – Ola rzuciła się na młodą dziewczynę i padła jej w ramiona. Paulina obserwowała całą sytuacje z daleka. Jej uwagę przykuł bujak, w którym leżała malutka dziewczynka przebierająca nóżkami i wkładająca całe piąstki do buźki. Blondynka uśmiechnęła się na widok dziecka. – Daria, to jest Paulina moja koleżanka z klasy.
- Daria jestem, miło mi Cię poznać – powiedziała dwudziestodwulatka podając dłoń nastolatce.
- Paulina.
- Słyszałam, że idziecie dziś do Enigmy. Mój brat nie daje wam spokoju, co? – rzekła kobieta siadając z powrotem na sofie. Ola w tym czasie zaczęła się bawić z Nikolą, tylko Paulina nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić.
- Dajemy sobie z nim radę – zaśmiała się Aleksandra i spojrzała w stronę Pauli. – No chodź, ona ci nic nie zrobi.
- Przecież wiem – odpowiedziała i usiadła na ziemi obok przyjaciółki.
- Musisz się przyzwyczajać, już niedługo ciebie to czeka. – Ola zaczęła machać grzechotką przed maleństwem, na co dziewczyna zaczęła się rezolutnie śmiać.
- Jesteś w ciąży?! O jejku gratuluję! – krzyknęła radośnie Daria, po czym także zsunęła się na dywan, aby usiąść obok dziewczyn. Paulina zamrugała kilka razy, nie przyswajając zbytnio tego, co usłyszała. Brunetka zaczęła się tylko śmiać wniebogłosy.
- Co?! Ja?! – jąkała się szesnastolatka. – Nieee, ja nie jestem. Moja mama jest w ciąży – odparła, a wielki rumieniec wkroczył na jej blade policzki. Paulina spojrzała się przy okazji wrogo na swoją przyjaciółkę, która cały czas się chichrała.
- Jejku przepraszam, też palnęłam. Kurczę przecież ty masz dopiero szesnaście lat, tak? O matko, niee. Nawet nie myśl o takich rzeczach jeszcze – krzyknęła nagle Daria reflektując swoją wcześniejszą radość.
- Dobra chodź idziemy się przyszykować – powiedziała po kilku minutach Ola, po czym wstała i ruszyła w stronę potężnych, brązowych schodów.
- Pamiętajcie, że przed dziewiętnastą was zawożę – krzyknęła za nimi młoda matka, na co Aleksandra odpowiedziała, że pamięta.
            Weszły na pierwsze piętro i skierowały się w lewą stronę mieszkania, gdzie znajdowały się białe drzwi. Ola je otworzyła i gestem zaprosiła Paulę do środka. Blondynka weszła i od razu poczuła przyjemną i ciepłą atmosferę.
            Całe pomieszczenie utrzymane było w żółtej i białej kolorystyce, co ładnie ze sobą komponowało. Przy wielkim, dwuskrzydłowym oknie stało łóżko, z białą ramą oraz pościelą zaścieloną kremowym kocem. Po drugiej stronie stało biurko, a na nim srebrny laptop. W pokoju znajdował się jeszcze neonowo-żółty fotel oraz regał z zdjęciami i książkami. Mimo to najwięcej miejsca zajmowała szafa stojąca zaraz przy drzwiach. Dodatkowo pokój zawalony był wieloma, górami ubrań.
- Wiedziałam, że dziś też będę musiała je oglądać więc nie chowałam ich do szafy – tłumaczyła się brunetka, a Lili w tym czasie przeszła przez pokój i usiadła na fotelu.
- Jest przed siedemnastą więc raczej zdążymy, co?
- Raczej? – zielonooka uniosła ze zdziwieniem brwi. – Pięć razy zdążysz się wyszykować.
- Nie przesadzaj – powiedziała, a następnie zaczęła przekopywać stosy ciuchów. W końcu wygrzebała szukaną rzecz i rzuciła ją w stronę towarzyszki. – Podoba ci się?
            Paulina rozwinęła poskręcany materiał, by zobaczyć co takiego wymyśliła jej koleżanka. Kiedy zobaczyła czarną koronką sukienkę od razu się skrzywiła.
- Mówiłam, że nie założę sukienki, a ty dalej maglujesz ten temat.
- Nie dostałam konkretnego powodu, więc uważam sprawę za nierozstrzygniętą – bez namysłu palnęła dziewczyna, przykładając w tym czasie do ciała inną sukienkę. Przy okazji przeglądała się w lustrzę, które znajdowało się na drzwiach szafy.
- Brzydko wyglądam w sukienkach – blondynka starała się znaleźć jakiś nie do podważenia argument.
- Nie chodzisz więc raczej nie wiesz, jak byś w nich wyglądała.
- Mam za grube nogi do sukienek – powiedziała w końcu Paulina, cichym i skrępowanym głosem. Ola spojrzała się zdziwionym wzrokiem na postać koleżanki. Zmierzyła ją wzrokiem nie bardzo wiedząc, czemu Paula tak uważa.
- Ty masz grube nogi? To ja jestem, co? Słoń?
- Nie no co ty, ty ładnie wyglądasz. Masz zgrabną figurę.
- Nie bądź śmieszna. Jesteś najchudsza w naszej klasie, więc nie masz prawa marudzić na swój wygląd – rzekła błękitnooka kończąc temat. Paulina i tak nie zgadzała się z opinią przyjaciółki, nic nie było w stanie jej przekonać do tego, że ładnie wygląda.
            Przed godziną dziewiętnastą cała czwórka wsiadła do samochodu, a przed kierownicą usiadła Daria. Już kilka dni wcześniej zaoferowała się zawieść brata i jego znajomych na urodziny, nie chciała aby któryś z chłopaków prowadził.
            Paulina usiadła na tylnym siedzeniu, a miejsce obok niej zajęła Ola. Blondynka niepewnie poprawiła sukienkę. Nie była zadowolona z tego, że dała się w końcu namówić. No, ale czego nie robi się dla innych ludzi. Oprócz czarnej sukienki, która dół spódnicy miała koronkowy, założyła szarą marynarkę, oraz ciemne balerinki. Włosy zostały wcześniej zakręcone przez Olę, a teraz falami układały się na ramionach dziewczyny. Paulina pozwoliła pomalować sobie usta błyszczykiem, a rzęsy lekko przejechała tuszem. Nie zgodziła się na nic mocniejszego.
            Już po kilku minutach jazdy byli na miejscy. Paulina otworzyła drzwi i wysiadła na zimne powietrze.
- To jak będziecie chcieli wrócić to zadzwonicie, tak? – spytała się Daria spoglądając na Artura i na Olę.
- Tak jak obiecałem, zadzwonię siostrzyczko – przekomarzał się chłopak.
- Nie masz ich rozpić, one są jeszcze niepełnoletnie. Rozumiesz? – uśmiechnęła się jasnowłosa. – Okej to ja zmykam. A Paulina, jeszcze raz sory za tą wpadkę z ciążą – uśmiechnęła się pokrzepiająco, a w następnej chwili wycofywała samochód. Blondynka znowu się zarumieniła, ale powolnym krokiem ruszyła za znajomymi.
            Cała czwóra zajęła ten sam stolik, co poprzednio by już po chwili oddać się w wir zabawy. Dziewczyny zaczęły razem tańczyć, a chłopacy poszli pod bar. Paulina tylko, co jakiś czas zerkała ukradkiem na Bartka, jednak on ją kompletnie olewał. Po dwóch piosenkach Bartek z Arturem wrócili do stolika niosąc kilka drinków oraz butelkę wódki. Gdy Ola z Pauliną podeszły do nich, obie otrzymał szklanki z pomarańczową cieczą, która zapachem nie przypadła Pauli do gustu. Mimo to wiedział, że Artur nie podaruje jej choć jednego toastu. Miała tylko cichą nadzieję, że nie będą kazali jej pić nic mocniejszego.
- To za Artura! Wszystkiego najlepszego cioto! – krzyknął Bartek, po czym razem z kolegą wypił po jednym kieliszku przezroczystej cieczy. Paulina powoli upiła zawartość swojej szklanki, krzywiąc się na cierpki i gorzki smak alkoholu. Artur zaśmiał się widząc jej minę.
- Aż tak złe?
- Masakra – odparła nastolatka, stawiając naczynie na stoliku.
            Głośna muzyka, tańczący ludzie i pity alkohol z godziny na godzinę, coraz mniej przeszkadzały Paulinie. Starała się bawić i zapomnieć o wszystkich problemach, które ostatnio ją dopadły. Razem z Aleksandrą tańczyła lub siedziała przy stoliku, śmiejąc się z ludzi obecnych w klubie. Około dwunastej w nocy Ola poszła do toalety, a zmęczona już Paulina siedziała i piła wodę. Zawroty głowy, dobitnie dały jej do zrozumienia, że nie może więcej już wypić czegoś innego.
- Zatańczysz? – usłyszała głos nad sobą. Uniosła głowę, i spojrzała się w oczy Bartka, który uważnie  ją lustrowały.
- W końcu zauważyłeś, że tu jestem? – spytała obrażona nastolatka.
- Oj nie obrażaj się. – wyciągnął rękę w jej stronę -  Tylko chodź.
            Paulina nie mając innego wyjść, złapała jego dłoń i przeszła razem z nim na parkiet. W tłumie ludzi jedną ręką objął jej talię, a drugą cały czas trzymał jej dłoń.
- O czym mówiła Daria? Ty jesteś w ciąży? – spytał się przybliżając głowę o jej ucha, przez co na szyi poczuła jego oddech. Słysząc pytanie z braku siły tym razem się zaśmiała.
- Nie, nie jestem. Daria tylko to wymyśliła – odpowiedziała kołysząc się w rytm piosenki.
- To dobrze. Już myślałem, że mam konkurencje.
- Martwiło cię to? – spojrzała w jego oczy. Choć, wcześniej miała mu za złe to unikanie, teraz jak za przyłożeniem magicznej różdżki wszystko przeszło. A ona znów nie mogła uwierzyć w to, że go poznała.
- Troszeczkę – uśmiechnął się zadziornie, a w następnej chwili okręcił dziewczyną kilki razy, przez co jeszcze bardziej zaczęło jej się kręcić w głowię, dodatkowo doszły do tego mdłości. Przetańczyli jeszcze chwileczkę, jednak po chwili Bartek zauważył, że Lili nagle zbladła.
- Wszystko okej? – spytał przyglądając się dziewczynie.
- Niedobrze mi. Wyjdźmy na dwór, okej? – chłopak wziął ją po ramię i pomógł wyjść przed szary budynek klubu. Po drodze spotkał Olę, która zmartwiona stanem przyjaciółki także opuściła zatłoczony lokal. Cała trójka przeszła pod ławkę, na której Paulina ostrożnie usiała chwytając się przy tym za głowę.
- Paulina, co ci jest? – spytała się Ola, kucając przed Lili.
- Kręci mi się w głowie. To nic, zaraz mi przejdzie.
- Jesteś tak blada, jakbyś z trumny wyszła czy coś – wtrącił się Bartek, na którego ramieniu opierała się blondynka.
- Nie pomagasz jej takimi docinkami – spiorunowała go Aleksandra.
- Nie mówiłem do ciebie – oparł chłopak, odgarniając splątane włosy z twarzy Pauli.
- Chciałabym wrócić do domu – odparła po pewnym czasie Paulina, chłodne powietrze nie pomogło jej w żaden sposób.
- Daria teraz nie przyjedzie, jest dostępna dopiero po pierwszej. Kurwa! – zaklęła brunetka i wyjęła z torebki telefon. – Zamówię Ci taksówkę, co? Pojadę z tobą i sprawdzę czy wszystko jest okej.
- Niee! Ty masz zostać i się bawić! Ja sobie dam radę. Przejdę się albo poczekam na jakiś autobus – mówiła zmęczonym głosem zielonooka.
- Przejdziesz się? W takim stanie? Na pewno nie! – sprzeciwiła się od razu Aleksandra.
- Ja ją wezmę. – powiedział nagle chłopak stojący za ławką. Aleksandra spojrzała się na chłopaka i od razu rozpoznała w nim Mateusza. Nie widziała go zbyt wiele razy, ale opowieści i ten jeden raz w parku w zupełności wystarczyły.  Paulina spojrzała się na podchodzącego czarnowłosego i się uśmiechnęła.
- No tak… pan… idealny – mimo złego stanu fizycznego i tak chciała zacząć się sprzeczać z Mateuszem.
- Mam ci ją oddać? Chyba cię pojebało! Nie wiadomo, co jeszcze jej zrobisz! – krzyknęła brunetka zabijając dwudziestolatka wzrokiem.
- Nie masz innego wyboru – powiedział spokojnie chłopak poprawiając swoją kurtkę.
- Ja ją odprowadzę – głos Bartka nie był zbyt pewny. Czuł się dziwnie w towarzystwie Mateusza, którego kompletnie nie znał, a miał pewne obawy z nim związane. 
             Słysząc propozycję Bartka czarnowłosy tylko się zaśmiał.
- Sam ledwo trzymasz się na nogach – rzucił mu ripostę, po czym podszedł w jego stronę aby podnieść Paulinę, która słaniając się na nogach, spowodowanych zawrotami, nie wiedziała, co tak naprawdę się dzieje.
- Biada jej coś zrobisz! Nogi z dupy ci wtedy powyrywam! – krzyczała w stronę Mateusza zdenerwowana Ola. – Nie myśl też, że zapomniałam o tym parku!
- Obydwie tak bardzo to przeżywacie? – zdziwił się Mateusz. – Paula mi to wybaczyła, także masz nieaktualne informacje. Miłej zabawy – powiedział, a następnie chwili odwrócił się z Lili o sto osiemdziesiąt stopni i przeszedł z nią do samochodu. Usadził dziewczynę na miejscu pasażera, oraz zapiął jej pas.
- Wiesz, że cię nie lubię, nie? – spytała się Paula, spoglądając w oczy czarnowłosego, ten tylko się zaśmiał i zamknął drzwi samochodu. Wsiadł z drugiej strony i odpalił samochód, po czym włączył się do ruchu.
            Paulina oparła głowę o zimną szybę i przymknęła oczy. Już od kilkudziesięciu minut czuła się, jakby była na kolejce górskiej połączonej z karuzelą. Było to fatalne uczucie. Nim dojechali pod jej dom, dziewczyna zasnęła.
            Mateusz zaparkował samochód, wyłączył silnik i spojrzał na szesnastolatkę. Uśmiechnął się pod nosem, widząc uroczo śpiącą dziewczynę. Wysiadł z auta i obszedł go, aby wyciągnąć Lili. Ostrożnie wziął ją na ręce i przeniósł ją bez problemu pod drzwi frontowe domu. Tam je odkluczył i wniósł śpiącą Lili do jej pokoju.

            Wiedział, że następnego dnia kiedy dziewczyna uświadomi sobie, co tak naprawdę się stało, znienawidzi go. Podobała mu się ta myśl. 


***
Tak wiem spóźniłam się całe 3 dni, a moim jedynym argumentem jest brak czasu przez śliczną pogodę oraz zbliżające się święta. Jedynym plusem jaki tu widzę, jest to że rozdział jest długi, chyba jak na razie najdłuższy ( i najnudniejszy ze wszystkich). Więc mam nadzieję, że jesteście zadowoleni.
Pojawił się Mateusz, pewnie teraz jeszcze bardziej go lubicie, co?
Jak podobało wam się zachowanie Mateusza?
Co sądzicie o Pauli, która nie chce ubierać sukienek? Ma powody?
Tak wiem rozdział nudny jak flaki z olejem, no ale popchnął akcje do przodu.
Pozdrawiam 
Kilulu
P.S
Wesołych Świąt.

19 komentarzy:

  1. O kochana! Najlepszy rozdział jaki się do tej pory pojawił- to jest najlepsze określenie!
    Skoro już jesteśmy przy tych wszystkich ''NAJ'' to Mateusz jest najbardziej zajebistym chłopakiem na świecie. Tak bardzo go uwielbiam za to co robi.
    Co do niechęci Pauli do sukienek to chyba niestety domyślam się powodu...
    Jeśli chodzi natomiast o jej złe samopoczucie to też myślę, że nie jest to takie zwyczajne i ktoś może mieć z tym coś wspólnego...
    No więc podsumowując wszystko jest super i nie mogę doczekać się aż Paulina się obudzi, mam nadzieję, że zobaczy Mateusza w swoim domu ;)
    Pozdrawiam i czekam okropnie na następny ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana za tak piękny komentarz. Twoja opinia jest tak strasznie motywująca, normalnie niedługo popadnę w samozachwyt :P Kolejny rozdział na pewno Ci się spodoba, będzie dużo Mateusza.
      Paulina ma pewne problemy, które niedługo ociągnął punkt kulminacyjny.
      Jeżeli dobrze pójdzie to kolejny rozdział pojawi się przed środą :D
      Pozdrawiam i całuję :* Mateusz też pozdrawia :P
      Kilulu

      Usuń
    2. haha o matko jaki zaszczyt! Mateusz we własnej osobie? ;OO
      A tak serio to nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ;)

      Usuń
    3. Tak Mateusz we własnej osobie :P
      Jeżeli uda mi się ogarnąć rodzinę, świąteczne śniadanie itd to rozdział powinien być w poniedziałek :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiec jestem!
    Co u licha jest Pauli? Chora? Moze za dużo na jeden dzień+ alkohol i wyszła bomba atomowa xD Chyba że... Coś ktoś Dodał do jej drinka??? Co Mateusz miał na myśli mówiąc ze go znienawidzi?
    Konfrontacja chłopaków była boska, choć liczyłam na więcej złośliwości albo choć patrzenie sobie w oczy by widać było przechodzące iskry nienawiści między nimi!
    Zauważyłam kilka widocznych błędów ale nie mam zbytnio czasu na pisanie. 
    W razie czego jutro cos dodam.
    Pozdrawiam. Tittelle

    a tak w zasadzie to pojawił się 6 rozdział u mnie xD
    Between-the-immortality-and-destiny.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznijmy od tego, że rozdział u cb zaczełam już czytać, jednak nie mam kompletnie czasu na dokończenie. Obiecuję, że jak tylko skończę postaram się napisać coś sensownego po Twoim postem. Nawet teraz sernik mnie woła, czemu przygotowania do świąt są zawsze takie na wariata?
      Dobra zmierzając do tematu...
      Konfrontacja chłopaków, jak na razie nie miała być za ostra. Potem będzie się działo :
      Co do błędów, nie miałam czasu na ich sprawdzenie. Wieczorem kiedy będę miała troszeczkę czasu postaram się wszystko poprawić. Jak najszybciej chciałam dodać wam ten rozdział :D
      Pozdrawiam
      Kilulu

      Usuń
  4. Jejku jak ja to kocham !! Rozdział cudowny jak każdy, już nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twoje zdanie :D Bardzo dużo ono dla mnie znaczy :)

      Usuń
  5. Jak ja to kocham !!!! Mateusz jest suuuper. Rozdział cudowny jak każdy, nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy kochają Mateusza :D Ja też :*
      A tak ogólniej to bardzo dziękuję za Twój komentarz.

      Usuń
  6. ej o co chodzi z tym że go znienawidzi..?! może ktoś jej coś dosypał do drinka ? czemu Bartek najpierw ja ignoruje a potem tak nagle sie nią interesuje ? może to on jej coś dosypał do drinka...? i ostanie pytanie Kiedy dasz nowy rozdział ?

    Rodział zajebisty. Mateusz jest tajemniczy troche.. ale go się rozgryzie jeszcze... Trzymaj tak Dalej ... czekam z utensknieniem na rozdział... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam komentarze od anonimów, no bo w końcu jakimś cudem znaleźliście się u mnie a na dodatek jeszcze komentujecie <3
      Paulina będzie miała powody, aby nienawidzić Matiego jednak bardziej będzie zła na swojego tatę.
      Już w kolejnych częściach wszystko związane z Pauli zawrotami i dolegliwościami zostanie wytłumaczone. Co do Bartka jest skomplikowaną postacią, która nie może sie nudzić, a przy okazji lubi się bawić.
      Kolejny rozdział już za kilka dni...
      Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej Twoich komentarzy :D
      Kilulu

      Usuń
  7. Rozdział jest świetny, ale nurtuje mnie jedno pytanie..
    Mateusze od kluczył dom by wejść do domu Pauliny, ale skąd wziął klucze?? I skąd on wziął się pod klubem. Uwielbiam tajemniczość tego opowiadania .. Poczekam cierpliwie na następny rozdział, może się wyjaśni. : D
    Mam pewne hipotezy dotyczące następnego rozdziału. Ciekawe czy się sprawdzą chociaż po części.
    Bartek jest dziwny.
    Pozdrawiam, życzę Wesołych Świąt i weny !
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie nieścisłości dotyczące Mateusza rozwiążą się już w kolejnej części :)
      Wielkie dzięki za komentarz.
      Kolejny rozdział prawdopodobnie już jutro :)
      Pozdrawiam
      Kilulu

      Usuń
  8. Znowu spóźniona... No cóż, małe problemy techniczne :D
    Nie będę się za dużo rozpisywać, bo istnieje duża szansa, że laptop może mi paść a chce dodać jakiś komentarz xd
    W skrócie- rozdział zajebisty! Nie spodziewałam się, że tam będzie Mateusz, no ale mi tam to na rękę, bo go lubie xd
    Jeśli chodzi o Bartka... W sumie nie wiem co napisać, bo jest on dla mnie wielką zagadką -.-
    Masz u mnie plusa za akcję z ciążą, bo nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, przez co zostałam obdarzona dziwnym spojrzeniem taty : D
    Pozdrawiam
    Seo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i się nie gniewam :) ważne że jesteś
      Cieszę się, że kogoś rozśmieszyłam :)
      Bartek musi pokazać siebie, jeszcze będzie kilka scen z nim. Więc będzie się trochę działo :)
      Pozdrawiam
      Kilulu

      Usuń
  9. Noooo dawno tak się nie uśmiałam. Przypomniały sie te parapetówki huehue^^". A i mnóstwo<-- mhm wyjątkowo dużo---> literówek. Na święta co? (sark).
    Anyway robisz taki mindfuck, że sama nie wiem, który z nich jest gorszy, Bartek or Mateusz. Pfah a ten jak zwykle wie gdzie się pojawić, hmmm. Rycerzyk wielki, już go nie lubiem.
    A sukienki wielka fobia, przecież są gorsze, jak nie chce, co jej wpychać na siłę dżizas serio, większych problemów nie mają... Hahh sukienka mnie bije, oh! Hm to byłby całkiem zabawny film, zwłaszcza, że o morderczej oponie storia już jest... Hm, tak, czeba o tym pomyśleć....
    Ale ten failed z ciążą całkiem udany wyszedł i naturalny. Heh powinna ją z milion razy jeszcze przepraszać, ja bym się sfochała 4ever~~!
    Ah i miło, opisałaś ich sytuacje w rodzinie. Gdyby nie te literówki całkiem poważnie by wyszło. Mimo wszystko, bardzo lubię jej ojca, chyba jako jedyny jest w miarę ogarnięty w tej rodzinie i widzi co się dzieje. Fajnie, że chce pomóc ale chyba lepiej by było gdyby to Paulina z matką wyjechały. Zmiana otoczenia by im pomogła i mogłyby się dogadać. W sensie wolę takie metody whateva^^"
    Kłaniam siem~!

    OdpowiedzUsuń