Czwartkowego
popołudnia Paulina nie może nazwać udanym. Po powrocie ze szkoły, w której
panowała dziwna tajemnicza atmosfera, dziewczyna zastała prawdziwe piekło w
swoim domu. Od wejścia usłyszała wiązankę przekleństw ze strony ojca, jak i
matki. Zrezygnowana nastolatka stwierdziła, że jej rodzice po raz kolejny w tym
tygodniu się kłócą. Zdjęła buty oraz kurtkę, a następnie na paluszkach zaczęła
iść korytarzem. Kiedy zajrzała zza rogu
do kuchni oniemiała. Nie spodziewała się pobitych naczyń na podłodze, a
widziała wyraźnie stłuczone szkoło nad, którym
klęczała Sara. Policzki kobiety były mokre od płaczu, a dłonie dygotały
składając pobite szkło. Jej ojciec jakby nigdy nic stał nad swoją żoną i na nią
krzyczał. Starsze małżeństwo nie było świadome tego, że obserwuje ich własna
córka.
- Nie widzisz, że ją
ranisz! – krzyczał wściekły Marek wymachując rękami – Wczoraj przy kolacji
Paulina prawie zaczęła płakać… Co się z tobą dzieje, kobieto?! – starsza
blondynka zaniosła się na to tylko kolejną falą łez.
Paulina
skrzywiła się przypominając sobie kolację, która odbyła się dzień wcześniej. Za
prośbą taty, starała się być miła dla swojej mamy. Mimo to w połowie posiłku
kobieta zaczęła jej wypominać, że nie posprzątała łazienki. Była to zwykła
błahostka, którą Sara roztrząsał do takiej wielkości, że na końcu wyszło na to,
iż całkowicie zawiedziona jest Pauliną i jej systematycznością. Kobieta
stwierdziła, że przez nastolatkę muszą mieszkać w syfię. Lili nie wytrzymała
wtedy i wyszła do swojego pokoju, gdzie zalała się płaczem. Nie była przecież
sprzątaczką, nie musiała zawsze robić tego, co kazała jej rodzicielka. Tym bardziej,
że jej wymagania z dnia na dzień rosły. Góra zadań przerosła po prostu
szesnastolatkę.
- Jaa… ja tego nie
chciałam– łkała kobieta, bezczynnie rozkładając dłonie. Było widać, że jest
wykończona i niewyspana.
- Jeżeli tego nie
chciałaś to czemu tak do niej mówisz? Nie widzisz, że ona akurat teraz ciebie
potrzebuje? – spytał się czarnowłosy i kucnął przed małżonką. Ostrożnie wyjął z
jej dłoni kawałki naczynia i położył je z powrotem na ziemi. Dłonie kobiety
zakrył swoimi. – Chyba teraz nasza rodzina powinna się wspierać, a nie rozpadać
– mówił spoglądając na lekko zaokrąglony brzuch kobiety.
Paulina była zdziwiona obrotem spraw. Dawno nie widziała
swoich rodziców w tak czułej rozmowie. Mimowolnie zrobiło jej się ciepło na
sercu. Nie chcąc przeszkadzać dwójce w kuchni, jak najostrożniej przeszła do
swojego pokoju gdzie odetchnęła z ulgą.
-„Może
w końcu coś się polepszy?” spytała samą siebie.
Marek miał racje dziewczyna bardzo potrzebowała teraz
matki. Cały czas jej potrzebowała. Kiedy była w gimnazjum jej rodzicielka
większość czasu spędzała w szpitalu, a nie w domu. No, a teraz zamiast spędzać
radośnie czas na wybieraniu mebli do pokoju dziecka, one najchętniej rzucałyby
w siebie nożami. Paulina od zawsze pragnęła mieć normalną, kochającą się rodzinę.
Dziewczyna usiadła na łóżku, a z plecaka wyjęła swój
telefon. Ponad godzinę wcześniej obiecała Oli, że do niej zadzwoni. Paulina nie
wiedziała, kompletnie o co może chodzić przyjaciółce, tym bardziej, że cały
tydzień zachowywała się tajemniczo. Jej lakoniczne odpowiedzi i zły humor
dziwiły blondynkę, jednak nie nalegała na rozmowę. Jeszcze bardziej szokujące,
a zarazem bolesne dla Lili była obojętność ze strony Bartka. W ciągu tych kilku
dni, które minęły od soboty nie widzieli się ani razu, nie licząc przypadkowych
spotkań w szkole, podczas których i tak nie rozmawiali. Paulina widząc, że nie
jest mile widziana odeszła w cień i także przestała się odzywać.
-„Już się tobą znudził. Jesteś za brzydka dla niego” – wredny i
szyderczy głosik rozbrzmiewał w jej myślach kiedy tylko o Nim pomyślała.
Paulina wybrała numer do brunetki i czekała, aż ta raczy
odebrać.
- No hej! – krzyknęła
Ola. Po jej szybkim oddechu można było wywnioskować, jakby przed chwilą biegła.
- Coś ty robiła? Dyszysz
jak stary silnik.
- Musiałam przekopać
się przez ubrania w szafie, w końcu muszę znaleźć coś na jutro – jej głos
powoli się uspokajał.
- No tak, racja –
przyznała ze smutną miną Paula. Po tych kilku dniach kompletnie straciła ochotę
na imprezowanie, tym bardziej, że nigdy tego nie lubiła.
- Dlatego też miałaś
zadzwonić. Musimy zdecydować, co ubierzemy?
- Czy to jest aż tak
ważne?
- Tak! – krzyknęła
brunetka, przez co Lili odsunęła telefon od ucha, aby nie ogłuchnąć. – Mimo, że
są to urodziny mojego debilnego brata idziemy się tam bawić. Więc musimy też
jakoś wyglądać, nie sądzisz? Tak czy inaczej stwierdziłam, że dobrym pomysłem
będą czarne sukienki.
- Nie, na pewno nie!
Wybij to sobie z głowy – tym razem to ona podniosła głos. – Nie założę żadnej
sukienki, spódniczki czy spodni ponad łydkę…
- Niby czemu? – w tle
było słychać akurat trzaskanie drzwiczkami od szafy.
- Nie noszę sukienek,
po prostu.
- To zauważyłam, tylko
że teraz się pytam dlaczego? – zirytowany głos Oli świadczył o jej
zniecierpliwieniu.
- Czy jeżeli ty lubisz nosić sukienki, to ja
też muszę?! – Paulinie także udzieliło się zdenerwowanie, ponieważ wchodziły na
drażliwy dla niej temat.
- Spokojnie nie musisz
od razu tak krzyczeć. Normalnie się zapytałam czemu. Jak nie chcesz to nie mów.
Wiesz, co nie ważne. Masz racje to tylko ubrania.
- Ale Ola…
- Przestań, nie
potrzebnie prosiłam o telefon. Przepraszam, że zajęłam Ci cenny czas –
powiedziała nastolatka, po czym się rozłączyła. Zdziwiona Paulina siedziała z
otwartą buzią, chcąc coś jeszcze powiedzieć. Nie wiedziała, że Ola aż tak
zareaguje. Brunetka była przecież zawsze do wszystkiego pozytywnie nastawiona i
ciężko było ją zasmucić. Po tym tygodniu blondynka miała coraz więcej
wątpliwość, a wszystko dookoła stawało się zupełnie inne niż wydawało się w pierwszym
odczuciu.
Z zamyślenia wyrwał ją odgłos pukania w framugę.
Spojrzała się w tamtą stronę i ujrzała swojego tatę, który blado się uśmiechał.
Gestem zaprosiła go do środka, a on po wejściu usiadł na obrotowym krześle,
idealnie na wprost niej.
- Słyszałem, jak weszłaś
do domu – mówiąc rozglądał się po pokoju.
- Spokojnie nie
słyszałam za dużo – odpowiedziała z wyraźną skruchą szesnastolatka. Nie miała
zamiaru podsłuchiwać, mimo to czuła się winna, jakby usłyszała co najmniej
jakiś ważny sekret.
- Nie o to mi chodzi. Przecież
tu mieszkasz, widzisz też co się dziej w domu, a ja widzę także, jak to na ciebie wpływa –
Lili spojrzała uważnie na ojca akurat w chwili kiedy on uczynił to samo. –
Długo tak ze sobą nie wytrzymamy, wcześniej się pozabijamy niż znajdziemy wspólny
język. Pomyślałem dlatego, że przyda nam się odrobina odpoczynku. Mi, mamie ale
również tobie. Chciałbym wyjechać teraz w weekend do Gdańska, znaczy
pojechalibyśmy już jutro wieczorem.
- Jestem umówiona na
jutro, mówiłam ci że wychodzę – powiedziała Paulina i założyła nogę na nogę.
Szczerze mówiąc, była nawet gotowa odpuścić urodziny, nieważne z jakiego
powodu.
- Tak pamiętam, więc
dlatego chciałbym pojechać tylko z mamą. Ona odpocznie od ciebie, a ty od niej.
Jesteś już prawie dorosła, także chyba mogę ci zaufać i powierzyć dom na trzy
dni. – dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem słysząc wypowiedz mężczyzny. Dobrze
było wiedzieć, że tata jej ufa.
- Wrócicie w niedziele?
- Tak jakoś wieczorem,
zależy od tego czy będzie duży ruch na drodze. Chcemy zajechać też do babci,
więc trochę nam zejdzie. Na twoją matkę morze zawsze dobrze działało, więc może
teraz też pomoże. Nawdycha się jodu i jej przejdzie – uśmiechnął się z
nadzieją, wstając i kierując się w stronę wyjścia.
- Mam nadzieję, że tak
będzie – przyznała cichutko Paulina.
- A tak poza tematem,
nie chciałabyś zmienić koloru ścian w tym pokoju? Ten fioletowy jest dla ciebie
już chyba za słodki. Nie uważasz?
- Może, zastanowię się
nad tym – przyznała, również rozglądając się po pomieszczeniu. Od dzieciństwa
miała jagodowy odcień na ścianach, który stał się mdły i wypłowiały. Lili w
duchu stwierdziła, że to dobry pomysł. Zmiany czasem wychodzą na dobre.
*
W piątek po południu Paulina po szkole od razu miała
jechać do Oli, gdzie razem z chłopakami miały jechać do Enigmy. Mimo wyraźnego
napięcia pomiędzy dziewczynami, razem po zajęciach udały się do domu państwa
Morawskich, gdzie panował prawdziwy rozgardiasz.
Kobieta po czterdziestce chodziła z salonu do kuchni i z
powrotem, co chwilę przenosząc jakieś ubrania lub papiery. Mężczyzna w
kwadratowych okularach na nosie wierciła, coś w korytarzu, a z salonu słychać
było płacz dziecka.
Ola gdy tylko usłyszała kwilenie maleństwa od razu się
ucieszyła i pociągnęła Paulinę w stronę salonu.
- Poznasz Nikole –
mówiła z uśmiechem prowadząc przyjaciółkę za rękę. Dziewczyny weszły do
przestronnego, biało-czarnego salonu, w którym na kanapie siedziała tyłem do
nich odwrócona kobieta o jasnych włosach.
- Cześć – Ola rzuciła
się na młodą dziewczynę i padła jej w ramiona. Paulina obserwowała całą
sytuacje z daleka. Jej uwagę przykuł bujak, w którym leżała malutka dziewczynka
przebierająca nóżkami i wkładająca całe piąstki do buźki. Blondynka uśmiechnęła
się na widok dziecka. – Daria, to jest Paulina moja koleżanka z klasy.
- Daria jestem, miło mi Cię poznać –
powiedziała dwudziestodwulatka podając dłoń nastolatce.
- Paulina.
- Słyszałam, że
idziecie dziś do Enigmy. Mój brat nie daje wam spokoju, co? – rzekła kobieta
siadając z powrotem na sofie. Ola w tym czasie zaczęła się bawić z Nikolą,
tylko Paulina nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić.
- Dajemy sobie z nim
radę – zaśmiała się Aleksandra i spojrzała w stronę Pauli. – No chodź, ona ci
nic nie zrobi.
- Przecież wiem –
odpowiedziała i usiadła na ziemi obok przyjaciółki.
- Musisz się
przyzwyczajać, już niedługo ciebie to czeka. – Ola zaczęła machać grzechotką
przed maleństwem, na co dziewczyna zaczęła się rezolutnie śmiać.
- Jesteś w ciąży?! O
jejku gratuluję! – krzyknęła radośnie Daria, po czym także zsunęła się na
dywan, aby usiąść obok dziewczyn. Paulina zamrugała kilka razy, nie
przyswajając zbytnio tego, co usłyszała. Brunetka zaczęła się tylko śmiać wniebogłosy.
- Co?! Ja?! – jąkała
się szesnastolatka. – Nieee, ja nie jestem. Moja mama jest w ciąży – odparła, a
wielki rumieniec wkroczył na jej blade policzki. Paulina spojrzała się przy
okazji wrogo na swoją przyjaciółkę, która cały czas się chichrała.
- Jejku przepraszam,
też palnęłam. Kurczę przecież ty masz dopiero szesnaście lat, tak? O matko,
niee. Nawet nie myśl o takich rzeczach jeszcze – krzyknęła nagle Daria
reflektując swoją wcześniejszą radość.
- Dobra chodź idziemy
się przyszykować – powiedziała po kilku minutach Ola, po czym wstała i ruszyła
w stronę potężnych, brązowych schodów.
- Pamiętajcie, że przed dziewiętnastą was zawożę – krzyknęła za nimi młoda matka, na co Aleksandra
odpowiedziała, że pamięta.
Weszły na pierwsze piętro i skierowały się w lewą stronę
mieszkania, gdzie znajdowały się białe drzwi. Ola je otworzyła i gestem
zaprosiła Paulę do środka. Blondynka weszła i od razu poczuła przyjemną i
ciepłą atmosferę.
Całe pomieszczenie utrzymane było w żółtej i białej
kolorystyce, co ładnie ze sobą komponowało. Przy wielkim, dwuskrzydłowym oknie
stało łóżko, z białą ramą oraz pościelą zaścieloną kremowym kocem. Po drugiej
stronie stało biurko, a na nim srebrny laptop. W pokoju znajdował się jeszcze
neonowo-żółty fotel oraz regał z zdjęciami i książkami. Mimo to najwięcej
miejsca zajmowała szafa stojąca zaraz przy drzwiach. Dodatkowo pokój zawalony
był wieloma, górami ubrań.
- Wiedziałam, że dziś
też będę musiała je oglądać więc nie chowałam ich do szafy – tłumaczyła się
brunetka, a Lili w tym czasie przeszła przez pokój i usiadła na fotelu.
- Jest przed
siedemnastą więc raczej zdążymy, co?
- Raczej? – zielonooka
uniosła ze zdziwieniem brwi. – Pięć razy zdążysz się wyszykować.
- Nie przesadzaj –
powiedziała, a następnie zaczęła przekopywać stosy ciuchów. W końcu wygrzebała
szukaną rzecz i rzuciła ją w stronę towarzyszki. – Podoba ci się?
Paulina rozwinęła poskręcany materiał, by zobaczyć co
takiego wymyśliła jej koleżanka. Kiedy zobaczyła czarną koronką sukienkę od
razu się skrzywiła.
- Mówiłam, że nie
założę sukienki, a ty dalej maglujesz ten temat.
- Nie dostałam
konkretnego powodu, więc uważam sprawę za nierozstrzygniętą – bez namysłu
palnęła dziewczyna, przykładając w tym czasie do ciała inną sukienkę. Przy
okazji przeglądała się w lustrzę, które znajdowało się na drzwiach szafy.
- Brzydko wyglądam w
sukienkach – blondynka starała się znaleźć jakiś nie do podważenia argument.
- Nie chodzisz więc
raczej nie wiesz, jak byś w nich wyglądała.
- Mam za grube nogi do
sukienek – powiedziała w końcu Paulina, cichym i skrępowanym głosem. Ola
spojrzała się zdziwionym wzrokiem na postać koleżanki. Zmierzyła ją wzrokiem
nie bardzo wiedząc, czemu Paula tak uważa.
- Ty masz grube nogi?
To ja jestem, co? Słoń?
- Nie no co ty, ty
ładnie wyglądasz. Masz zgrabną figurę.
- Nie bądź śmieszna.
Jesteś najchudsza w naszej klasie, więc nie masz prawa marudzić na swój wygląd
– rzekła błękitnooka kończąc temat. Paulina i tak nie zgadzała się z opinią
przyjaciółki, nic nie było w stanie jej przekonać do tego, że ładnie wygląda.
Przed godziną dziewiętnastą cała czwórka wsiadła do
samochodu, a przed kierownicą usiadła Daria. Już kilka dni wcześniej
zaoferowała się zawieść brata i jego znajomych na urodziny, nie chciała aby
któryś z chłopaków prowadził.
Paulina usiadła na tylnym siedzeniu, a miejsce obok niej
zajęła Ola. Blondynka niepewnie poprawiła sukienkę. Nie była zadowolona z tego,
że dała się w końcu namówić. No, ale czego nie robi się dla innych ludzi.
Oprócz czarnej sukienki, która dół spódnicy miała koronkowy, założyła szarą
marynarkę, oraz ciemne balerinki. Włosy zostały wcześniej zakręcone przez Olę,
a teraz falami układały się na ramionach dziewczyny. Paulina pozwoliła
pomalować sobie usta błyszczykiem, a rzęsy lekko przejechała tuszem. Nie
zgodziła się na nic mocniejszego.
Już po kilku minutach jazdy byli na miejscy. Paulina
otworzyła drzwi i wysiadła na zimne powietrze.
- To jak będziecie
chcieli wrócić to zadzwonicie, tak? – spytała się Daria spoglądając na Artura i
na Olę.
- Tak jak obiecałem,
zadzwonię siostrzyczko – przekomarzał się chłopak.
- Nie masz ich rozpić,
one są jeszcze niepełnoletnie. Rozumiesz? – uśmiechnęła się jasnowłosa. – Okej
to ja zmykam. A Paulina, jeszcze raz sory za tą wpadkę z ciążą – uśmiechnęła
się pokrzepiająco, a w następnej chwili wycofywała samochód. Blondynka znowu
się zarumieniła, ale powolnym krokiem ruszyła za znajomymi.
Cała czwóra zajęła ten sam stolik, co poprzednio by już
po chwili oddać się w wir zabawy. Dziewczyny zaczęły razem tańczyć, a chłopacy
poszli pod bar. Paulina tylko, co jakiś czas zerkała ukradkiem na Bartka,
jednak on ją kompletnie olewał. Po dwóch piosenkach Bartek z Arturem wrócili do
stolika niosąc kilka drinków oraz butelkę wódki. Gdy Ola z Pauliną podeszły do
nich, obie otrzymał szklanki z pomarańczową cieczą, która zapachem nie przypadła Pauli do gustu. Mimo to wiedział, że Artur nie podaruje jej
choć jednego toastu. Miała tylko cichą nadzieję, że nie będą kazali jej pić nic
mocniejszego.
- To za Artura!
Wszystkiego najlepszego cioto! – krzyknął Bartek, po czym razem z kolegą wypił po jednym kieliszku przezroczystej cieczy. Paulina powoli upiła zawartość swojej
szklanki, krzywiąc się na cierpki i gorzki smak alkoholu. Artur zaśmiał się
widząc jej minę.
- Aż tak złe?
- Masakra – odparła
nastolatka, stawiając naczynie na stoliku.
Głośna muzyka, tańczący ludzie i pity alkohol z godziny
na godzinę, coraz mniej przeszkadzały Paulinie. Starała się bawić i zapomnieć o
wszystkich problemach, które ostatnio ją dopadły. Razem z Aleksandrą tańczyła
lub siedziała przy stoliku, śmiejąc się z ludzi obecnych w klubie. Około
dwunastej w nocy Ola poszła do toalety, a zmęczona już Paulina siedziała i piła
wodę. Zawroty głowy, dobitnie dały jej do zrozumienia, że nie może więcej już
wypić czegoś innego.
- Zatańczysz? –
usłyszała głos nad sobą. Uniosła głowę, i spojrzała się w oczy Bartka, który
uważnie ją lustrowały.
- W końcu zauważyłeś,
że tu jestem? – spytała obrażona nastolatka.
- Oj nie obrażaj się. –
wyciągnął rękę w jej stronę - Tylko
chodź.
Paulina nie mając innego wyjść, złapała jego dłoń i
przeszła razem z nim na parkiet. W tłumie ludzi jedną ręką objął jej talię, a
drugą cały czas trzymał jej dłoń.
- O czym mówiła Daria?
Ty jesteś w ciąży? – spytał się przybliżając głowę o jej ucha, przez co na szyi
poczuła jego oddech. Słysząc pytanie z braku siły tym razem się zaśmiała.
- Nie, nie jestem.
Daria tylko to wymyśliła – odpowiedziała kołysząc się w rytm piosenki.
- To dobrze. Już
myślałem, że mam konkurencje.
- Martwiło cię to? –
spojrzała w jego oczy. Choć, wcześniej miała mu za złe to unikanie,
teraz jak za przyłożeniem magicznej różdżki wszystko przeszło. A ona znów nie
mogła uwierzyć w to, że go poznała.
- Troszeczkę –
uśmiechnął się zadziornie, a w następnej chwili okręcił dziewczyną kilki razy,
przez co jeszcze bardziej zaczęło jej się kręcić w głowię, dodatkowo doszły do
tego mdłości. Przetańczyli jeszcze chwileczkę, jednak po chwili Bartek
zauważył, że Lili nagle zbladła.
- Wszystko okej? –
spytał przyglądając się dziewczynie.
- Niedobrze mi. Wyjdźmy
na dwór, okej? – chłopak wziął ją po ramię i pomógł wyjść przed szary budynek
klubu. Po drodze spotkał Olę, która zmartwiona stanem przyjaciółki także
opuściła zatłoczony lokal. Cała trójka przeszła pod ławkę, na której Paulina
ostrożnie usiała chwytając się przy tym za głowę.
- Paulina, co ci jest?
– spytała się Ola, kucając przed Lili.
- Kręci mi się w
głowie. To nic, zaraz mi przejdzie.
- Jesteś tak blada,
jakbyś z trumny wyszła czy coś – wtrącił się Bartek, na którego ramieniu
opierała się blondynka.
- Nie pomagasz jej
takimi docinkami – spiorunowała go Aleksandra.
- Nie mówiłem do ciebie
– oparł chłopak, odgarniając splątane włosy z twarzy Pauli.
- Chciałabym wrócić do
domu – odparła po pewnym czasie Paulina, chłodne powietrze nie pomogło jej w
żaden sposób.
- Daria teraz nie
przyjedzie, jest dostępna dopiero po pierwszej. Kurwa! – zaklęła brunetka i
wyjęła z torebki telefon. – Zamówię Ci taksówkę, co? Pojadę z tobą i sprawdzę
czy wszystko jest okej.
- Niee! Ty masz zostać
i się bawić! Ja sobie dam radę. Przejdę się albo poczekam na jakiś autobus –
mówiła zmęczonym głosem zielonooka.
- Przejdziesz się? W
takim stanie? Na pewno nie! – sprzeciwiła się od razu Aleksandra.
- Ja ją wezmę. –
powiedział nagle chłopak stojący za ławką. Aleksandra spojrzała się na chłopaka
i od razu rozpoznała w nim Mateusza. Nie widziała go zbyt wiele razy, ale
opowieści i ten jeden raz w parku w zupełności wystarczyły. Paulina spojrzała się na podchodzącego
czarnowłosego i się uśmiechnęła.
- No tak… pan… idealny
– mimo złego stanu fizycznego i tak chciała zacząć się sprzeczać z Mateuszem.
- Mam ci ją oddać?
Chyba cię pojebało! Nie wiadomo, co jeszcze jej zrobisz! – krzyknęła brunetka
zabijając dwudziestolatka wzrokiem.
- Nie masz innego
wyboru – powiedział spokojnie chłopak poprawiając swoją kurtkę.
- Ja ją odprowadzę –
głos Bartka nie był zbyt pewny. Czuł się dziwnie w towarzystwie Mateusza,
którego kompletnie nie znał, a miał pewne obawy z nim związane.
Słysząc
propozycję Bartka czarnowłosy tylko się zaśmiał.
- Sam ledwo trzymasz
się na nogach – rzucił mu ripostę, po czym podszedł w jego stronę aby podnieść
Paulinę, która słaniając się na nogach, spowodowanych zawrotami, nie wiedziała,
co tak naprawdę się dzieje.
- Biada jej coś
zrobisz! Nogi z dupy ci wtedy powyrywam! – krzyczała w stronę Mateusza zdenerwowana Ola.
– Nie myśl też, że zapomniałam o tym parku!
- Obydwie tak bardzo to
przeżywacie? – zdziwił się Mateusz. – Paula mi to wybaczyła, także masz
nieaktualne informacje. Miłej zabawy – powiedział, a następnie chwili odwrócił się z
Lili o sto osiemdziesiąt stopni i przeszedł z nią do samochodu. Usadził
dziewczynę na miejscu pasażera, oraz zapiął jej pas.
- Wiesz, że cię nie
lubię, nie? – spytała się Paula, spoglądając w oczy czarnowłosego, ten tylko się
zaśmiał i zamknął drzwi samochodu. Wsiadł z drugiej strony i odpalił samochód,
po czym włączył się do ruchu.
Paulina oparła głowę o zimną szybę i przymknęła oczy. Już
od kilkudziesięciu minut czuła się, jakby była na kolejce górskiej połączonej z
karuzelą. Było to fatalne uczucie. Nim dojechali pod jej dom, dziewczyna zasnęła.
Mateusz zaparkował samochód, wyłączył silnik i spojrzał
na szesnastolatkę. Uśmiechnął się pod nosem, widząc uroczo śpiącą dziewczynę.
Wysiadł z auta i obszedł go, aby wyciągnąć Lili. Ostrożnie wziął ją na ręce i
przeniósł ją bez problemu pod drzwi frontowe domu. Tam je odkluczył i wniósł
śpiącą Lili do jej pokoju.
Wiedział, że następnego dnia kiedy dziewczyna uświadomi
sobie, co tak naprawdę się stało, znienawidzi go. Podobała mu się ta myśl.
***
Tak wiem spóźniłam się całe 3 dni, a moim jedynym argumentem jest brak czasu przez śliczną pogodę oraz zbliżające się święta. Jedynym plusem jaki tu widzę, jest to że rozdział jest długi, chyba jak na razie najdłuższy ( i najnudniejszy ze wszystkich). Więc mam nadzieję, że jesteście zadowoleni.
Pojawił się Mateusz, pewnie teraz jeszcze bardziej go lubicie, co?
Jak podobało wam się zachowanie Mateusza?
Co sądzicie o Pauli, która nie chce ubierać sukienek? Ma powody?
Tak wiem rozdział nudny jak flaki z olejem, no ale popchnął akcje do przodu.
Pozdrawiam
Kilulu
P.S
Wesołych Świąt.
O kochana! Najlepszy rozdział jaki się do tej pory pojawił- to jest najlepsze określenie!
OdpowiedzUsuńSkoro już jesteśmy przy tych wszystkich ''NAJ'' to Mateusz jest najbardziej zajebistym chłopakiem na świecie. Tak bardzo go uwielbiam za to co robi.
Co do niechęci Pauli do sukienek to chyba niestety domyślam się powodu...
Jeśli chodzi natomiast o jej złe samopoczucie to też myślę, że nie jest to takie zwyczajne i ktoś może mieć z tym coś wspólnego...
No więc podsumowując wszystko jest super i nie mogę doczekać się aż Paulina się obudzi, mam nadzieję, że zobaczy Mateusza w swoim domu ;)
Pozdrawiam i czekam okropnie na następny ;)
M.
Dziękuje kochana za tak piękny komentarz. Twoja opinia jest tak strasznie motywująca, normalnie niedługo popadnę w samozachwyt :P Kolejny rozdział na pewno Ci się spodoba, będzie dużo Mateusza.
UsuńPaulina ma pewne problemy, które niedługo ociągnął punkt kulminacyjny.
Jeżeli dobrze pójdzie to kolejny rozdział pojawi się przed środą :D
Pozdrawiam i całuję :* Mateusz też pozdrawia :P
Kilulu
haha o matko jaki zaszczyt! Mateusz we własnej osobie? ;OO
UsuńA tak serio to nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ;)
Tak Mateusz we własnej osobie :P
UsuńJeżeli uda mi się ogarnąć rodzinę, świąteczne śniadanie itd to rozdział powinien być w poniedziałek :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo wiec jestem!
OdpowiedzUsuńCo u licha jest Pauli? Chora? Moze za dużo na jeden dzień+ alkohol i wyszła bomba atomowa xD Chyba że... Coś ktoś Dodał do jej drinka??? Co Mateusz miał na myśli mówiąc ze go znienawidzi?
Konfrontacja chłopaków była boska, choć liczyłam na więcej złośliwości albo choć patrzenie sobie w oczy by widać było przechodzące iskry nienawiści między nimi!
Zauważyłam kilka widocznych błędów ale nie mam zbytnio czasu na pisanie.
W razie czego jutro cos dodam.
Pozdrawiam. Tittelle
a tak w zasadzie to pojawił się 6 rozdział u mnie xD
Between-the-immortality-and-destiny.blogspot.de
Zacznijmy od tego, że rozdział u cb zaczełam już czytać, jednak nie mam kompletnie czasu na dokończenie. Obiecuję, że jak tylko skończę postaram się napisać coś sensownego po Twoim postem. Nawet teraz sernik mnie woła, czemu przygotowania do świąt są zawsze takie na wariata?
UsuńDobra zmierzając do tematu...
Konfrontacja chłopaków, jak na razie nie miała być za ostra. Potem będzie się działo :
Co do błędów, nie miałam czasu na ich sprawdzenie. Wieczorem kiedy będę miała troszeczkę czasu postaram się wszystko poprawić. Jak najszybciej chciałam dodać wam ten rozdział :D
Pozdrawiam
Kilulu
Jejku jak ja to kocham !! Rozdział cudowny jak każdy, już nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za Twoje zdanie :D Bardzo dużo ono dla mnie znaczy :)
UsuńJak ja to kocham !!!! Mateusz jest suuuper. Rozdział cudowny jak każdy, nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńWszyscy kochają Mateusza :D Ja też :*
UsuńA tak ogólniej to bardzo dziękuję za Twój komentarz.
ej o co chodzi z tym że go znienawidzi..?! może ktoś jej coś dosypał do drinka ? czemu Bartek najpierw ja ignoruje a potem tak nagle sie nią interesuje ? może to on jej coś dosypał do drinka...? i ostanie pytanie Kiedy dasz nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńRodział zajebisty. Mateusz jest tajemniczy troche.. ale go się rozgryzie jeszcze... Trzymaj tak Dalej ... czekam z utensknieniem na rozdział... :D
Uwielbiam komentarze od anonimów, no bo w końcu jakimś cudem znaleźliście się u mnie a na dodatek jeszcze komentujecie <3
UsuńPaulina będzie miała powody, aby nienawidzić Matiego jednak bardziej będzie zła na swojego tatę.
Już w kolejnych częściach wszystko związane z Pauli zawrotami i dolegliwościami zostanie wytłumaczone. Co do Bartka jest skomplikowaną postacią, która nie może sie nudzić, a przy okazji lubi się bawić.
Kolejny rozdział już za kilka dni...
Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej Twoich komentarzy :D
Kilulu
Rozdział jest świetny, ale nurtuje mnie jedno pytanie..
OdpowiedzUsuńMateusze od kluczył dom by wejść do domu Pauliny, ale skąd wziął klucze?? I skąd on wziął się pod klubem. Uwielbiam tajemniczość tego opowiadania .. Poczekam cierpliwie na następny rozdział, może się wyjaśni. : D
Mam pewne hipotezy dotyczące następnego rozdziału. Ciekawe czy się sprawdzą chociaż po części.
Bartek jest dziwny.
Pozdrawiam, życzę Wesołych Świąt i weny !
;*
Wszystkie nieścisłości dotyczące Mateusza rozwiążą się już w kolejnej części :)
UsuńWielkie dzięki za komentarz.
Kolejny rozdział prawdopodobnie już jutro :)
Pozdrawiam
Kilulu
Znowu spóźniona... No cóż, małe problemy techniczne :D
OdpowiedzUsuńNie będę się za dużo rozpisywać, bo istnieje duża szansa, że laptop może mi paść a chce dodać jakiś komentarz xd
W skrócie- rozdział zajebisty! Nie spodziewałam się, że tam będzie Mateusz, no ale mi tam to na rękę, bo go lubie xd
Jeśli chodzi o Bartka... W sumie nie wiem co napisać, bo jest on dla mnie wielką zagadką -.-
Masz u mnie plusa za akcję z ciążą, bo nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, przez co zostałam obdarzona dziwnym spojrzeniem taty : D
Pozdrawiam
Seo
Rozumiem i się nie gniewam :) ważne że jesteś
UsuńCieszę się, że kogoś rozśmieszyłam :)
Bartek musi pokazać siebie, jeszcze będzie kilka scen z nim. Więc będzie się trochę działo :)
Pozdrawiam
Kilulu
Noooo dawno tak się nie uśmiałam. Przypomniały sie te parapetówki huehue^^". A i mnóstwo<-- mhm wyjątkowo dużo---> literówek. Na święta co? (sark).
OdpowiedzUsuńAnyway robisz taki mindfuck, że sama nie wiem, który z nich jest gorszy, Bartek or Mateusz. Pfah a ten jak zwykle wie gdzie się pojawić, hmmm. Rycerzyk wielki, już go nie lubiem.
A sukienki wielka fobia, przecież są gorsze, jak nie chce, co jej wpychać na siłę dżizas serio, większych problemów nie mają... Hahh sukienka mnie bije, oh! Hm to byłby całkiem zabawny film, zwłaszcza, że o morderczej oponie storia już jest... Hm, tak, czeba o tym pomyśleć....
Ale ten failed z ciążą całkiem udany wyszedł i naturalny. Heh powinna ją z milion razy jeszcze przepraszać, ja bym się sfochała 4ever~~!
Ah i miło, opisałaś ich sytuacje w rodzinie. Gdyby nie te literówki całkiem poważnie by wyszło. Mimo wszystko, bardzo lubię jej ojca, chyba jako jedyny jest w miarę ogarnięty w tej rodzinie i widzi co się dzieje. Fajnie, że chce pomóc ale chyba lepiej by było gdyby to Paulina z matką wyjechały. Zmiana otoczenia by im pomogła i mogłyby się dogadać. W sensie wolę takie metody whateva^^"
Kłaniam siem~!
Super:)
OdpowiedzUsuń