Zanim przeczytacie :)
Tym razem notka będzie przed rozdziałem.
No więc mam nadzieję, że pozytywnie Was zaskoczyłam kolejny rozdziałem, napisanym w tak krótkim odstępie czasu. Siedzę w domu chora, więc mam czas pisać, a wena ostatnio za bardzo mnie rozpieszcza. Zobaczymy jak długo będzie mi towarzyszyć. Ostatnio zastanawiałam się nad tym, aby dodawać dwa rozdziały tygodniowo, jeżeli by się udało, co Wy na to?
Co do rozdziału na dole to ( uwaga fanfary) jestem z niego zadowolona i podoba mi się, jednak to nie ja oceniam moje dzieło, w końcu jestem nie obiektywna.
Co do rozdziału na dole to ( uwaga fanfary) jestem z niego zadowolona i podoba mi się, jednak to nie ja oceniam moje dzieło, w końcu jestem nie obiektywna.
CZEKAM NA TWOJĄ OPINIĘ!!!
Liczę na Wasze komentarze, bo to ona nastrajają mnie do dalszego pisania. Zostaw po sobie choć krótki komentarz, a na pewno zajrzę na Twojego bloga.
Okej miłego czytania. :) Tym razem z dedykacją dla Zielonookiej :*
Klub
o nazwie Enigma stał na uboczu miasta, pomiędzy starą fabryką, a lasem. Z
powodu usytuowania nie miał on zbyt dobrej renomy. Mimo to dużo w nim było
ludzi młody, którzy uciekali przed problemami szkolnym w świat głośniej muzyki
i lejącego się alkoholu.
Paulina od wejścia żałowała, że zdecydowała się przyjść tam razem ze znajomymi. Zapach dymu papierosowego i alkoholu powodował u niej mdłości, a od wirujących, czerwonych świateł kręciło jej się w głowie. Czuła, że z tego wszystkiego będą jakiś kłopoty. Już wtedy wiedziała, że rodzice nie będą z niej zadowoleni. Bardziej martwiła się, że zawiedzie swojego tatę niż mamę. Musiała przyznać przed samą sobą, że zaczęło jej zależeć na jego zdaniu.
Razem z swoją grupą, po wejściu do lokalu, przeszła do jednego z stolików, znajdujących się w prawym rogu całej sali. Niedaleko nich znajdował się oblegany przez wszystkich bar. Dziewczyna usiadła na skórzanej kanapie, a obok niej usadowiła się oczywiście szczęśliwa Ola.
-Już sobie poszli? – spytała blondynka kiedy dostrzegła oddalających się chłopaków.
Poczuła się niepewnie sama wśród obcych ludzi z Aleksandrą, która była drobnej postawy. Same raczej nie dałyby rady się obronić. Lili zaczęła już wymyślać najgorsze scenariusze. Jednak bardziej stresowało ją możliwe spotkanie z kimś znajomym. Nerwowo rozglądała się po obecnych ludziach, szukając znajomej twarzy.
- Poszli po coś do picia. Zaraz wrócą – brunetka oparła się wygodnie o oparcie i przymknęła oczy słuchając muzyki. Rytm wystukiwała nogą.
Paulina od wejścia żałowała, że zdecydowała się przyjść tam razem ze znajomymi. Zapach dymu papierosowego i alkoholu powodował u niej mdłości, a od wirujących, czerwonych świateł kręciło jej się w głowie. Czuła, że z tego wszystkiego będą jakiś kłopoty. Już wtedy wiedziała, że rodzice nie będą z niej zadowoleni. Bardziej martwiła się, że zawiedzie swojego tatę niż mamę. Musiała przyznać przed samą sobą, że zaczęło jej zależeć na jego zdaniu.
Razem z swoją grupą, po wejściu do lokalu, przeszła do jednego z stolików, znajdujących się w prawym rogu całej sali. Niedaleko nich znajdował się oblegany przez wszystkich bar. Dziewczyna usiadła na skórzanej kanapie, a obok niej usadowiła się oczywiście szczęśliwa Ola.
-Już sobie poszli? – spytała blondynka kiedy dostrzegła oddalających się chłopaków.
Poczuła się niepewnie sama wśród obcych ludzi z Aleksandrą, która była drobnej postawy. Same raczej nie dałyby rady się obronić. Lili zaczęła już wymyślać najgorsze scenariusze. Jednak bardziej stresowało ją możliwe spotkanie z kimś znajomym. Nerwowo rozglądała się po obecnych ludziach, szukając znajomej twarzy.
- Poszli po coś do picia. Zaraz wrócą – brunetka oparła się wygodnie o oparcie i przymknęła oczy słuchając muzyki. Rytm wystukiwała nogą.
- Nie będziemy tu za
długo, co nie?
- Jejku czym tym się znów przejmujesz? Jest sobota wieczór, baw się!- Ola spojrzała wymownie na Lili. Starała się jak tylko mogła poprawić nastrój przyjaciółce, jednak ta usilnie to utrudniała.
- Moi rodzice będą się martwić, tak mi się przynajmniej wydaje – mówiąc to wyciągnęła telefon z torebki, aby sprawdzić czy nie ma nieodebranych połączeń, ani wiadomości. Nic nie otrzymała, więc z rezygnacją schowała urządzenie z powrotem.
- Okej ustalmy jedno. Teraz jak jesteś z nami, nie przejmujesz się niczym. Mama, tata, Magda, Piotr a tym bardziej ten debil Mateusz nie zepsuje już tego wieczoru, rozumiesz? Zapomnij na te kilka godzin o nich, okej?
Paula zdążyła kiwnąć głową, kiedy do stolika podeszli chłopacy. Idąc śmiali się i przepychali pomiędzy tańczącymi ludźmi. Bartek niósł w ręce dwa piwa, a Artur jedną butelkę wódki i kieliszki.
- Sorki ale ja nie piję – Paula zaczęła się bawić swoimi nagle interesującymi dłońmi. Artur kiedy to usłyszał wybuchnął śmiechem.
- Ola skąd ty ją wzięłaś? Zachowuje się jakby była tu pierwszy raz.
- Daj jej spokój, dobra? Ona się w twoje popierdolone życie nie miesza! – kłótnia między rodzeństwem nie miała końca. Skończyła się kiedy nagle zawstydzona i skrępowana Paulina wstała.
- To nie był dobry pomysł, bawcie się dobrze – powiedziała z wyrzutami sumienie, w stronę Aleksandry i skierowała się w stronę wyjścia.
- Wielkie dzięki Artur, jesteś debilem. Wszystko psujesz – nastolatka chciała wstać i pobiec za przyjaciółką, jednak zatrzymała ją Bartek. Zanim ruszył za zielonooką przekonał Olę, że przyprowadzi jej koleżankę z powrotem. Kobieta czuła już zmęczenie ciągłym namawianiem Pauliny, więc bez przekonania się zgodziła.
Bartek przemierzył salę szybkim krokiem, a przy wyjściu rozejrzał się za dziewczyną w czerwonym sweterku. Kiedy ją dostrzegł pobiegł za nią na dwór.
- Hej czemu już uciekasz?! On żartował. Nie bierz do siebie tego, co mówi Artur!– zawołał. Paula zatrzymała się w pół kroku i obróciła stając na wprost chłopaka. Ten podszedł do niej przyjaźnie się uśmiechając.
- Jak powiem, że nie wiem to mnie wyśmiejesz?
- Nie.
- No dobra, nie wiem czemu idę. Czuję, że nie pasuję do waszego towarzystwa – przyznała ze smutkiem na, co mężczyzna zaczął się śmiać. Urażona spojrzała w jego brązowe oczy.
- Tak tylko cię nabieram - odparł poważnie, a następnie uśmiechnął się zawadiacko. – Wróć na godzinę, jak ci się nie spodoba będziesz mogła wrócić do domu. Nie będę cię już nękał.
- Obiecujesz?- spytała szurając stopą po chodniku. Nagle poczuła jak się rumieni, czuła bijące z jej policzków ciepło. Najgorsze było, jednak to, że nie wiedziała, co ją krępuje. Przecież nic takiego nie robiła. Już sama nie wiedziała, co się z nią dzieje.
- Nie. Dobra chodź nie będziemy tu marznąć – złapał ją za rękę, przez co po jej ramieniu przeszedł dreszcz, i pociągnął ją z powrotem do klubu. Przeszedł z nią pod wcześniejszy stolik, gdzie zabrał jej torebkę i oddał ją Oli. Nim dziewczyna zdążyła zaprzeczyć, była już na środku sali między tańczącymi parami.
- Nie mówiłem, że pozwolę ci siedzieć. Zatańczysz? – spytał przybliżając twarz do jej ucha, aby mogła go wyraźniej usłyszeć. Poczuła miłe ciepło na karku kiedy wymawiał słowa.
- Tylko, że ja nie tańczę – aby potwierdzić, to co mówi pokręciła przecząco głową.
- No trudno, tym razem ja decyduje. Nie masz wyboru – krzyknął i wyciągnął przed siebie rękę, dziewczyna niepewnie ją ujęła, akurat wtedy kiedy DJ puścił wolniejszą piosenkę.
Brunet położył ręce na talii Pauliny, a ona objęła jego ramiona. Mimo tego, że była wysoka, była od Bartka o dwie głowy niższa, więc bez problemu oparła głowę o jego tors, kiedy poczuła się trochę pewniej. W pewnym momencie poczuła się szczęśliwa, nagle stwierdziła, że dobrze jej samej ze sobą. Choć stała przy kompletnie nie znanym jej chłopaku, czuła się świetnie. Była to inna relacja niż z Olą, dostrzegła, że Bartek nie brał wszystkiego na poważnie i to jej odpowiadało. Nie chciała wszystkim opowiadać o tym, co było kiedyś.
- „Ola miała rację, trzeba o nich zapomnieć i zacząć wszystko od nowa.”- pomyślała, a w tej samej chwili piosenka dobiegła końca. Gdy mężczyzna spojrzał jej w oczy uśmiechnęła się ukazując dołeczki w policzkach.
- No i na to czekałem. Uśmiechaj się częściej, ładnie wtedy wyglądasz - powiedział i wrócił do stolika ciągle trzymając dłoń szesnastolatki. Przy kanapie zostawił dziewczyny same i poszedł szukać swojego kumpla.
- Nie wiem jak to zrobił, ale muszę mu podziękować. Ty się uśmiechasz - przeciągnęła teatralnie ostatnie zdanie Aleksandra.
Przez resztę czasu Paulina bawiła się świetnie, razem z Olą na parkiecie. Nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wkoło. Co jakiś czas dołączali do nich Artur z Bartkiem, jednak nie mieli tyle energii, co dziewczyny. Woleli się napić, co nie bardzo odpowiadało Paulinie. Nie opanowanie Bartka w picu drinków, psuło jej pierwsze pozytywne zdanie na jego temat. Mimo to starała się tym nie przejmować, pasowało jej towarzystwo Oli, dzięki której zgodziła się nawet na karaoke.
Gdy dziewczyny poczuły w końcu zmęczenie, postanowiły odpocząć. Usiadły na poprzednich miejscach, po czym Lili od razu poszukała swojego telefonu. Kiedy dostrzegła, że jest pierwsza w nocy o mało nie upuściła urządzenie na podłogę. Jeszcze bardziej zmartwiły ją cztery nieodebrane połączenia od Sary i kilka od Marka. Zauważyła także wiadomość od nieznanego numeru: „Twoi rodzice cię szukają! Wracaj do domu! Nie rób nic głupiego! M.”. Kiedy domyśliła się, że to od Mateusza, zdenerwowała się jeszcze bardziej. Po co go informowali? Czy on jest jej niańką? Teraz będzie miał jeszcze większe pole to wyśmiania jej zachowania. Gorzej być nie mogło.
- Muszę wracać do domu! – krzyknęła do przyjaciółki, zebrała swoje rzeczy i wstała. – Rodzice mnie szukają, jeżeli nie zginę w domu to będzie cud – przytuliła Olę, mówiąc aby pożegnała chłopaków i wyszła.
Wiedziała, że do domu ma spory kawałek, a dodatkowo była sama. Chłodny wiatr spowodował ciarki na jej plecach, przez nie przyśpieszyła kroku. Doszła do przystanku, marząc aby jechał jeszcze jakiś autobus. Podeszła do rozkładu i z zadowoleniem przyznała, że musi poczekać tylko dwanaście minut. Jechać będzie jakieś dwadzieścia, wiec stwierdziła, że w domu będzie przed drugą. Miała nadzieję, że za bardzo jej się nie oberwie. Musiała szybko wymyśleć jakąś zastępczą historie, nie mogła powiedzieć matce, że była w klubie. Usiadła na popękanej ławce i zakryła oczy. Głowa pulsowała jej od nadmiernego hałasu, jednak i tak niczego nie żałowała. Był to najlepszy wieczór w jej życiu. Cieszyła się, że nie wróciła do domu kiedy miała, co do tego okazje.
Nagle usłyszała jadący samochód, który z piskiem opon natychmiast zatrzymał się kilka metrów od niej. Usłyszała trzaśnięcie drzwi i kroki w jej kierunku.
- Ciebie totalnie popierdoliło? – słysząc głos Mateusza wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
- Będziesz mi prawił kazania?! Czy znowu się z kimś założyłeś?! A nie przepraszam zapomniałam, moi rodzice cię uwielbiają więc myśleli, że pan idealny wie gdzie jest ich wyrodna córka. A tu popatrz, pan idealny nie wiedział. Jak smutno! – wykrzyczała mu to z ironią i jadem w twarz. Chłopak nie dowierzając zamrugał kilka razy, po czym podszedł do nastolatki.
- Nic ci nie jest? – wyciągnął rękę w jej kierunku.
- Zostaw mnie! Nie wiem czy nie chcesz mnie teraz przelecieć! – krzyczała bez opamiętania, nie wiedziała skąd wzięła się w niej taka pewność siebie, jednak złość jaką czuła nakręcała ją potwornie.
-Przestań! – wrzasnął i dotknął prawej dłoni Pauli, ta jednak uderzyła go w policzek drugą ręką. Chłopak wciągnął głośno powietrze do płuc i puścił dziewczynę – Dobra należało mi się, rozumiem. Nie musisz mnie bić! Wsiadaj do samochodu, twoi rodzice odchodzą od zmysłów.
- Jesteś świnią! – krzyknęła, po czym wsiadła na miejsce pasażera.
- Uważasz tak, a jednak ze mną jedziesz – uniósł prawą brew do góry, a ręką włożył kluczyk do stacyjki.
- Powiem rodzicom, że mnie porwałeś – Mateusz przewrócił tylko oczami, a następnie odpalił silnik i ekspresowym tempem dotarł pod dom nastolatki, w którym zapalone były wszystkie możliwe światła.
- To życzę powodzenia – uśmiechnął się arogancko.
- Nie wejdziesz? Moi rodzice na pewno urządzili już przyjęcie na twoją część. Tytuł przewodni: „Nasze idealne dziecko - Mateusz” - nastolatka zrobiła cudzysłów w powietrzu, po czym wysiadła z samochodu.
Kiedy ruszyła w stronę drzwi, na jej spotkanie wyszedł Marek. Jego mina nie była zbyt przyjazna.
- Gdzie byłaś!? – wrzasnął na córkę jak ta się tylko zbliżyła.
- Ja… - zaczęła się jąkać Lili.
- Ona była ze mną proszę pana – dziewczynę nagle zamurowało. Była pewna, że dwudziestolatek już dawno odjechał.
- Z tobą? Przecież mówiłeś, że nie wiesz gdzie jest – mężczyzna zaczął niedowierzająco kręcić głową, a na piersiach skrzyżował ręce.
- Tak wiem ,że tak mówiłem. Jednak kiedy skończyłem z panem rozmawiać, akurat jechałem samochodem i dostrzegłem jak Paulina wychodzi od koleżanki, więc postanowiłem ją podwieźć. Niestety jakiś pech się do mnie przyplątał i najpierw musiałem jechać po paliwo, gdzie była cholerna awaria, a potem okazało się, że mam dziurę w oponie. Pana córka, całe dwie godziny spędziła w samochodzie, czekając aż to wszystko naprawię. Najgorsze było to, że rozładował mi się telefon i nie mogłem pana poinformować o całym zdarzeniu – jego głos był tak pewny siebie i przekonywujący, że Paulina prawie w to uwierzyła. Była w szoku, że Mateusz umie posunąć się, nawet do takiego kłamstwa.
- A dlaczego ty nie odbierałaś telefonu? – wzrok kruczowłosego padł na Lili.
- Zostawiłam przez przypadek u Oli. Nie chciałam się już po niego wracać. Przepraszam – stwierdziła z udawaną skruchą licealistka.
- Następnym razem masz nas informować co robisz, a teraz idź spać. Mama bardzo się zdenerwowała twoim zachowaniem, źle się czuła i zasnęła. Wiesz, że nie powinna się teraz denerwować, co nie?
- Tak wiem. Jeszcze raz przepraszam – odpowiedziała i wyminęła ojca.
Następnie ruszyła w stronę swojego pokoju. W drodze odwróciła się tylko w stronę Mateusza, który rozmawiał z jej tatą. Miała wrażenie, że się przewidziała, jednak chłopak mrugnął do niej prawym okiem i się uśmiechnął. Pauliną kręcąc głową, poszła do siebie gdzie usiadła na łóżku. Nie wiedziała, co myśleć o tym zwariowanym wieczorze. Była zmęczona wszystkimi wydarzeniami, dlatego zdjęła z siebie ciuchy i zostając tylko w bokserce i bieliźnie położyła się spać. Zanim zasnęła usłyszała dźwięk otrzymanej wiadomości.
- Jejku czym tym się znów przejmujesz? Jest sobota wieczór, baw się!- Ola spojrzała wymownie na Lili. Starała się jak tylko mogła poprawić nastrój przyjaciółce, jednak ta usilnie to utrudniała.
- Moi rodzice będą się martwić, tak mi się przynajmniej wydaje – mówiąc to wyciągnęła telefon z torebki, aby sprawdzić czy nie ma nieodebranych połączeń, ani wiadomości. Nic nie otrzymała, więc z rezygnacją schowała urządzenie z powrotem.
- Okej ustalmy jedno. Teraz jak jesteś z nami, nie przejmujesz się niczym. Mama, tata, Magda, Piotr a tym bardziej ten debil Mateusz nie zepsuje już tego wieczoru, rozumiesz? Zapomnij na te kilka godzin o nich, okej?
Paula zdążyła kiwnąć głową, kiedy do stolika podeszli chłopacy. Idąc śmiali się i przepychali pomiędzy tańczącymi ludźmi. Bartek niósł w ręce dwa piwa, a Artur jedną butelkę wódki i kieliszki.
- Sorki ale ja nie piję – Paula zaczęła się bawić swoimi nagle interesującymi dłońmi. Artur kiedy to usłyszał wybuchnął śmiechem.
- Ola skąd ty ją wzięłaś? Zachowuje się jakby była tu pierwszy raz.
- Daj jej spokój, dobra? Ona się w twoje popierdolone życie nie miesza! – kłótnia między rodzeństwem nie miała końca. Skończyła się kiedy nagle zawstydzona i skrępowana Paulina wstała.
- To nie był dobry pomysł, bawcie się dobrze – powiedziała z wyrzutami sumienie, w stronę Aleksandry i skierowała się w stronę wyjścia.
- Wielkie dzięki Artur, jesteś debilem. Wszystko psujesz – nastolatka chciała wstać i pobiec za przyjaciółką, jednak zatrzymała ją Bartek. Zanim ruszył za zielonooką przekonał Olę, że przyprowadzi jej koleżankę z powrotem. Kobieta czuła już zmęczenie ciągłym namawianiem Pauliny, więc bez przekonania się zgodziła.
Bartek przemierzył salę szybkim krokiem, a przy wyjściu rozejrzał się za dziewczyną w czerwonym sweterku. Kiedy ją dostrzegł pobiegł za nią na dwór.
- Hej czemu już uciekasz?! On żartował. Nie bierz do siebie tego, co mówi Artur!– zawołał. Paula zatrzymała się w pół kroku i obróciła stając na wprost chłopaka. Ten podszedł do niej przyjaźnie się uśmiechając.
- Jak powiem, że nie wiem to mnie wyśmiejesz?
- Nie.
- No dobra, nie wiem czemu idę. Czuję, że nie pasuję do waszego towarzystwa – przyznała ze smutkiem na, co mężczyzna zaczął się śmiać. Urażona spojrzała w jego brązowe oczy.
- Tak tylko cię nabieram - odparł poważnie, a następnie uśmiechnął się zawadiacko. – Wróć na godzinę, jak ci się nie spodoba będziesz mogła wrócić do domu. Nie będę cię już nękał.
- Obiecujesz?- spytała szurając stopą po chodniku. Nagle poczuła jak się rumieni, czuła bijące z jej policzków ciepło. Najgorsze było, jednak to, że nie wiedziała, co ją krępuje. Przecież nic takiego nie robiła. Już sama nie wiedziała, co się z nią dzieje.
- Nie. Dobra chodź nie będziemy tu marznąć – złapał ją za rękę, przez co po jej ramieniu przeszedł dreszcz, i pociągnął ją z powrotem do klubu. Przeszedł z nią pod wcześniejszy stolik, gdzie zabrał jej torebkę i oddał ją Oli. Nim dziewczyna zdążyła zaprzeczyć, była już na środku sali między tańczącymi parami.
- Nie mówiłem, że pozwolę ci siedzieć. Zatańczysz? – spytał przybliżając twarz do jej ucha, aby mogła go wyraźniej usłyszeć. Poczuła miłe ciepło na karku kiedy wymawiał słowa.
- Tylko, że ja nie tańczę – aby potwierdzić, to co mówi pokręciła przecząco głową.
- No trudno, tym razem ja decyduje. Nie masz wyboru – krzyknął i wyciągnął przed siebie rękę, dziewczyna niepewnie ją ujęła, akurat wtedy kiedy DJ puścił wolniejszą piosenkę.
Brunet położył ręce na talii Pauliny, a ona objęła jego ramiona. Mimo tego, że była wysoka, była od Bartka o dwie głowy niższa, więc bez problemu oparła głowę o jego tors, kiedy poczuła się trochę pewniej. W pewnym momencie poczuła się szczęśliwa, nagle stwierdziła, że dobrze jej samej ze sobą. Choć stała przy kompletnie nie znanym jej chłopaku, czuła się świetnie. Była to inna relacja niż z Olą, dostrzegła, że Bartek nie brał wszystkiego na poważnie i to jej odpowiadało. Nie chciała wszystkim opowiadać o tym, co było kiedyś.
- „Ola miała rację, trzeba o nich zapomnieć i zacząć wszystko od nowa.”- pomyślała, a w tej samej chwili piosenka dobiegła końca. Gdy mężczyzna spojrzał jej w oczy uśmiechnęła się ukazując dołeczki w policzkach.
- No i na to czekałem. Uśmiechaj się częściej, ładnie wtedy wyglądasz - powiedział i wrócił do stolika ciągle trzymając dłoń szesnastolatki. Przy kanapie zostawił dziewczyny same i poszedł szukać swojego kumpla.
- Nie wiem jak to zrobił, ale muszę mu podziękować. Ty się uśmiechasz - przeciągnęła teatralnie ostatnie zdanie Aleksandra.
Przez resztę czasu Paulina bawiła się świetnie, razem z Olą na parkiecie. Nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wkoło. Co jakiś czas dołączali do nich Artur z Bartkiem, jednak nie mieli tyle energii, co dziewczyny. Woleli się napić, co nie bardzo odpowiadało Paulinie. Nie opanowanie Bartka w picu drinków, psuło jej pierwsze pozytywne zdanie na jego temat. Mimo to starała się tym nie przejmować, pasowało jej towarzystwo Oli, dzięki której zgodziła się nawet na karaoke.
Gdy dziewczyny poczuły w końcu zmęczenie, postanowiły odpocząć. Usiadły na poprzednich miejscach, po czym Lili od razu poszukała swojego telefonu. Kiedy dostrzegła, że jest pierwsza w nocy o mało nie upuściła urządzenie na podłogę. Jeszcze bardziej zmartwiły ją cztery nieodebrane połączenia od Sary i kilka od Marka. Zauważyła także wiadomość od nieznanego numeru: „Twoi rodzice cię szukają! Wracaj do domu! Nie rób nic głupiego! M.”. Kiedy domyśliła się, że to od Mateusza, zdenerwowała się jeszcze bardziej. Po co go informowali? Czy on jest jej niańką? Teraz będzie miał jeszcze większe pole to wyśmiania jej zachowania. Gorzej być nie mogło.
- Muszę wracać do domu! – krzyknęła do przyjaciółki, zebrała swoje rzeczy i wstała. – Rodzice mnie szukają, jeżeli nie zginę w domu to będzie cud – przytuliła Olę, mówiąc aby pożegnała chłopaków i wyszła.
Wiedziała, że do domu ma spory kawałek, a dodatkowo była sama. Chłodny wiatr spowodował ciarki na jej plecach, przez nie przyśpieszyła kroku. Doszła do przystanku, marząc aby jechał jeszcze jakiś autobus. Podeszła do rozkładu i z zadowoleniem przyznała, że musi poczekać tylko dwanaście minut. Jechać będzie jakieś dwadzieścia, wiec stwierdziła, że w domu będzie przed drugą. Miała nadzieję, że za bardzo jej się nie oberwie. Musiała szybko wymyśleć jakąś zastępczą historie, nie mogła powiedzieć matce, że była w klubie. Usiadła na popękanej ławce i zakryła oczy. Głowa pulsowała jej od nadmiernego hałasu, jednak i tak niczego nie żałowała. Był to najlepszy wieczór w jej życiu. Cieszyła się, że nie wróciła do domu kiedy miała, co do tego okazje.
Nagle usłyszała jadący samochód, który z piskiem opon natychmiast zatrzymał się kilka metrów od niej. Usłyszała trzaśnięcie drzwi i kroki w jej kierunku.
- Ciebie totalnie popierdoliło? – słysząc głos Mateusza wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
- Będziesz mi prawił kazania?! Czy znowu się z kimś założyłeś?! A nie przepraszam zapomniałam, moi rodzice cię uwielbiają więc myśleli, że pan idealny wie gdzie jest ich wyrodna córka. A tu popatrz, pan idealny nie wiedział. Jak smutno! – wykrzyczała mu to z ironią i jadem w twarz. Chłopak nie dowierzając zamrugał kilka razy, po czym podszedł do nastolatki.
- Nic ci nie jest? – wyciągnął rękę w jej kierunku.
- Zostaw mnie! Nie wiem czy nie chcesz mnie teraz przelecieć! – krzyczała bez opamiętania, nie wiedziała skąd wzięła się w niej taka pewność siebie, jednak złość jaką czuła nakręcała ją potwornie.
-Przestań! – wrzasnął i dotknął prawej dłoni Pauli, ta jednak uderzyła go w policzek drugą ręką. Chłopak wciągnął głośno powietrze do płuc i puścił dziewczynę – Dobra należało mi się, rozumiem. Nie musisz mnie bić! Wsiadaj do samochodu, twoi rodzice odchodzą od zmysłów.
- Jesteś świnią! – krzyknęła, po czym wsiadła na miejsce pasażera.
- Uważasz tak, a jednak ze mną jedziesz – uniósł prawą brew do góry, a ręką włożył kluczyk do stacyjki.
- Powiem rodzicom, że mnie porwałeś – Mateusz przewrócił tylko oczami, a następnie odpalił silnik i ekspresowym tempem dotarł pod dom nastolatki, w którym zapalone były wszystkie możliwe światła.
- To życzę powodzenia – uśmiechnął się arogancko.
- Nie wejdziesz? Moi rodzice na pewno urządzili już przyjęcie na twoją część. Tytuł przewodni: „Nasze idealne dziecko - Mateusz” - nastolatka zrobiła cudzysłów w powietrzu, po czym wysiadła z samochodu.
Kiedy ruszyła w stronę drzwi, na jej spotkanie wyszedł Marek. Jego mina nie była zbyt przyjazna.
- Gdzie byłaś!? – wrzasnął na córkę jak ta się tylko zbliżyła.
- Ja… - zaczęła się jąkać Lili.
- Ona była ze mną proszę pana – dziewczynę nagle zamurowało. Była pewna, że dwudziestolatek już dawno odjechał.
- Z tobą? Przecież mówiłeś, że nie wiesz gdzie jest – mężczyzna zaczął niedowierzająco kręcić głową, a na piersiach skrzyżował ręce.
- Tak wiem ,że tak mówiłem. Jednak kiedy skończyłem z panem rozmawiać, akurat jechałem samochodem i dostrzegłem jak Paulina wychodzi od koleżanki, więc postanowiłem ją podwieźć. Niestety jakiś pech się do mnie przyplątał i najpierw musiałem jechać po paliwo, gdzie była cholerna awaria, a potem okazało się, że mam dziurę w oponie. Pana córka, całe dwie godziny spędziła w samochodzie, czekając aż to wszystko naprawię. Najgorsze było to, że rozładował mi się telefon i nie mogłem pana poinformować o całym zdarzeniu – jego głos był tak pewny siebie i przekonywujący, że Paulina prawie w to uwierzyła. Była w szoku, że Mateusz umie posunąć się, nawet do takiego kłamstwa.
- A dlaczego ty nie odbierałaś telefonu? – wzrok kruczowłosego padł na Lili.
- Zostawiłam przez przypadek u Oli. Nie chciałam się już po niego wracać. Przepraszam – stwierdziła z udawaną skruchą licealistka.
- Następnym razem masz nas informować co robisz, a teraz idź spać. Mama bardzo się zdenerwowała twoim zachowaniem, źle się czuła i zasnęła. Wiesz, że nie powinna się teraz denerwować, co nie?
- Tak wiem. Jeszcze raz przepraszam – odpowiedziała i wyminęła ojca.
Następnie ruszyła w stronę swojego pokoju. W drodze odwróciła się tylko w stronę Mateusza, który rozmawiał z jej tatą. Miała wrażenie, że się przewidziała, jednak chłopak mrugnął do niej prawym okiem i się uśmiechnął. Pauliną kręcąc głową, poszła do siebie gdzie usiadła na łóżku. Nie wiedziała, co myśleć o tym zwariowanym wieczorze. Była zmęczona wszystkimi wydarzeniami, dlatego zdjęła z siebie ciuchy i zostając tylko w bokserce i bieliźnie położyła się spać. Zanim zasnęła usłyszała dźwięk otrzymanej wiadomości.
„Tak
wiem, jestem świnią. M.”
Jak podoba Ci się rozdział?
Podoba Ci się zachowanie Bartka?
Którego z chłopaków bardziej wolisz?
Czy Mateusz jest taki idealny?
Pisz w komentarzach (anonimowe też są włączone)!
Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo bardzo wkręciłam się w twoje opowiadanie! Kibicuję Mateuszowi:)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :) Kolejny rozdział pojawi się środa/czwartek :)
UsuńMimo tego, że się założył o Pauline, to wolę Mateusza. Nie wiem dlaczego. Myślę, że Bartek może wpakować ją w kłopoty.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudny. Było by fajnie gdybyś dodawała dwa rozdziały w tygodniu.
Życzę dużo weny.
Pozdrawiam
Mroczna
Ciesze sie ze mamy podobne zdanie na temat Bartka. Jednak Mateusz tez jeszcze troche namiesz.
UsuńPostaram sie dodawac czesciej ;)
Dzieki za komentarz.
Rozdział jest idealny <3
OdpowiedzUsuńPowiem tak jeden i drugi mi się podoba,ale stawiam na Mateusza <3
Jak masz czas to dawaj dwa rozdziały tygodniowo.Pozdrawiam
Dzieki za komentarz. Co do chlopakow kazdy z nich bedzie mial swoj czas.
UsuńPostaram sie dodawac czesciej.
Pozdrawiam
Kilulu
Ojeeej, dziękuję za dedykację słoneczko :* Rozdział jest cuuuuuudowny! Nie mam pojęcia, który z chłopców jest lepszy xd Każdy ma w sobie coś ciekawego i przyciągającego *.* Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńNie ma za co :* Wiesz, że dla Ciebie wszystko :P A szczególnie w najbliższym tygodniu.
UsuńA kolejny rozdział jest już napisany i czeka ładnie na środę.
Dzięki kochana :*
O dziewczyno ;OO Jest świetnie! Hah Mateusz w takiej sytuacji ratuję Paulę, podoba mi się to, podoba! Wgl ja od początku go uwielbiam, więc nie mogę być obiektywna. Bartek natomiast no... Widać, że Paulina mu się spodobała, ale mi on jakoś super do gustu nie przypadł. Tzn, jest i ok, ale Mateusz ma tutaj główną rolę! ;DD
OdpowiedzUsuńFajny długi rozdział, a pomysł z dwoma rozdziałami na tydz. ubóstwiam!
Pozdrawiam serdecznie,
M.
Wielkie dzięki :D Mateusz będzie pojawiał się w zaskakujących momentach i będzie ratował Paule z "pewnych" niebezpieczeństw.
UsuńBartek jest postacią ciężką, mam na myśli to, że trudno jest go zrozumieć czego chce.
Wiedziałam, że Ty będziesz za dwoma rozdziałami tygodniowo.
Dzięki :*
Czyli zapowiada się nieźle ;DD Podoba mi się taka postać Mateusza, może w końcu coś między nimi będzie ;DD Hooo już się nie mogę doczekać ;) No a Bartek, Bartkiem XDD
UsuńLiczę na te dwa rozdziały tygodniowo baaardzo ;DD
U mnie także dla cb odpowiedź ;)
Pozdrawiam,
M. ;)
Uuuuhhu :P Pomiędzy Mateuszem a Paulą ma coś być? Ona go nienawidzi :P Jak na razie hahahaha.
UsuńRozdziały się piszą, zobaczę co da się zrobić :D
No koniecznie! Musi coś być nawet, a nie tylko ma ;) Oni pasują do siebie idealnie, tylko sprawa z Magdą mnie tutaj trochę nurtuje. W końcu Mateusz to jej brat...
UsuńJa czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ;DD
Chciałabyś dać do oceny swojego bloga? http://ocenialnia-blogow-gwiazdka.blogspot.com/ serdecznie zapraszam, dopiero zaczynamy :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam :D
Oj, jaki wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńMateusz ma interesujący charakterek, to trzeba przyznać.
Co do Bartka, to miło z jego strony że przekonał ją żeby została. Oderwanie od rzeczywistości dobrze jej zrobiło. Powinna częściej częstować Mateusza ciosem w policzek i nie ważne jest to że ''chronił'' ją przed ojcem, to się w ogóle nie liczy!! Ale to miło z jego strony.
Podoba mi się twoje opowiadanie, bo jest troszeczkę inne od tych które czytam.
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam! -.-
..ale się rozpisałam haha...
Dziękuję Ci za komentarz :D
UsuńLubię jak wy też się rozpisujecie :)
Widzę, że Mateusz Cię zdenerwował. W sumie jego zachowanie jest wkurzające, więc nie mam co się dziwić.
Paulina jeszcze kilka razy się na niego zamachnie :P
Okej dzięki wielkie za tak długi komentarz. Bardzo mnie zmotywował.
Kolejna cześć już w środę.
Sory, że pisze to tutaj, ale w spamie pewnie byś nie odczytała. już któryś raz z kolei spamujesz na moich blogach, chociaż obowiązuje na nich regulamin, który wyraźnie mówi komentarz za komentarz. Już skomentowałam kiedyś ci bloga, więc liczę na choćby jedną szczerą opinię od ciebie, a dostaję same spamy. Nie uznaj, że jestem złośliwa, ale na tym świecie przydałoby się trochę sprawiedliwości, nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńhttp://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com
Pozdrawiam
sekretna
Zachowanie Pauliny totalnie mnie zaskoczyło. Nawet ja, która jestem bardzo pewna siebie, nie zdecydowałabym się na tak bliski kontakt fizyczny z zupełnie obcym mężczyzną! Nie chodzi o to, że nie tańczę z chłopakami, tylko oparcie swojej głowy na torsie jakiegoś faceta jest trochę odważnym ruchem. Ale cieszę się, że Lili wychodzi do ludzi. :)
OdpowiedzUsuńWystraszyłam się trochę, jak Paulina poszła na przystanek. Obawiałam się, że być może powtórzy się sytuacja z przeszłości... Mateusz nadal jest świnią. Będzie musiał się trochę postarać, jeżeli chce zadośćuczynić Paulinie ten zakład.
Tak dziewczyna jest zaskakująca. Raz się czegoś boi a inny razem idzie na całość :P
UsuńChciała zapomnieć o wszystkich przytłaczających ją rzeczach. Myślała wtedy tylko o "teraz" starała się zapomnieć o przeszłości. Cały czas stara się o tym zapomnieć.
Mateusz będzie się starał, jednak czy to mu wyjdzie to nie wiem. Dziewczyna poczuła się zraniona tym, co zrobił.
Ja tam wolę Mateusza... Nie wiem czemu, ale on mi jakoś bardziej przypadł do gustu. Może dlatego, że wiem co wyszłoby z Bartkiem? Znaczy się, że mogę przypuszczać, patrząc na własne doświadczenie...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Paulina stanie się bardziej odważna i to na stałe :D Ale oczywiście z umiarem...
Rozdział świetny i oczywiście teraz muszę czekać na następny... Może zrobisz wyjątek i dodasz go np... Jutro? :D
Pozdrawiam :*
Seo
Wszyscy uwielbiają tego Mateusza. Bartek będzie musiał zacząć leczyć kompleksy.
UsuńCo do rozdziału to się zastanowię :D
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Kilulu
Dodasz bohaterów ? rozdział genialny,życzę zdrowia bo pod tamtym pisalaś że jesteś chora,lubię 2 chłopaków na razie nie mam ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńczekam na nn
ωiκi
Dzięki :)
UsuńO bohaterów to pewnie chodzi o zakładkę z ich wyglądem. Zastanowię się nad tym.
Dzięki za życzenia.
Chłopcy jeszcze pokażą swoje pazurki. :D
Ciekawy rozdział, jestem bardzo ciekawa jak rozkręcisz sytuacje Bartek-Paulina-Mateusz :) Ogółem jak to wszystko potoczy się z Mateuszem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O MÓJ BOSZ.... JAK TY PIĘKNIE PISZESZ
OdpowiedzUsuńPS. zapraszam do mnie http://nie-mozesz-pojsc-do-lozka-bez.blogspot.com/
Nominowałam cię do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej na moim blogu: http://i-hope-your-heart-is-strong-enough.blogspot.com/
Hahh wie, że jest świnią. Toż to oczywiste!
OdpowiedzUsuńJak możesz tak męczyć czytelnika! Już sama nie wiem kto lepszy!
Pfah, Mati nigdy nie był idealny... Zresztą podobnie jak każdy I guess.
Ehh z Bartkiem tak słodko jak tańczyli. Hehh abstynentka jedna, niech nauczy się bawić w końcu. Dobrze, że ma Olę, coraz bardziej ją lubię. I fajnie, że ją tak broniła nawet przed bratem. Duży plus.
Mati dziwny tak kłamać... Ale się podlizuje. I powinien! Za to co jej zrobił...
Mam nadzieję, że w końcu odnajdzie spokój... Paula rzecz jasna. I Ola♥