piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 8

            Zdziwiona Ola spojrzała na Paulinę. Jej twarz była blada, oczy szkliste i przekrwione, a źrenice zasłaniały całą zieleń jej oczu. Dziewczyna próbowała uspokoić drżące ręce. Raz wodziła wzrokiem po Magdzie, lecz po chwili spoglądała na drugą dziewczynę. Obserwowane nastolatki siedziały trzy stoliki dalej, pomimo tego i tak było je wyraźnie słychać.
            - Paulina? Wszystko dobrze? – głos Aleksandry był zmartwiony. Była przerażona, widząc zachowanie Pauli. Wyciągnęła rękę nad stołem i złapała trzęsącą dłoń koleżanki. Ta jak porażona szybko przeniosła wzrok na twarz Oli. – Wszystko okej?
            Paula wróciła wzrokiem do Magdy. Choć siedziała od niej kawałek dalej i tak z łatwością rozpoznała swoją byłą przyjaciółkę. Dziewczyna nic się nie zmieniła przez te kilka miesięcy. Jej brązowe włosy były proste i sięgały do ramion. Policzki miała opalone, a cerę nieskazitelną. Nawet z dużej odległości można było stwierdzić, że nastolatka się uśmiecha. Paulina w wspomnieniach zobaczyła radosne, brązowe oczy Madzi.
            Nie wiedziała czy ma uciekać, czy siedzieć dalej i czekać na straszny rozwój wydarzeń. Spojrzała na Olę, która cały czas czekała na odpowiedź. Nie chciała jej jeszcze wszystkiego mówić, lecz z drugiej strony nie chciała też przed nią nic udawać. Aleksandra ścisnęła jeszcze raz dłoń Pauliny.
            - Nie czuję się zbyt dobrze. Chyba jednak wrócę do domu.
            - To przez te dziewczyny, tak? Kto to jest? – cofnęła rękę i położyła ją na kolanie. Mimo to i tak badawczo przyglądała się Lili.
            - Magda – opowiedziała cicho, prawie niesłyszalnie. Gdy wypowiedziała to imię miliony małych szpilek wbiły się jej w serce. Znów rozdrapywała stare rany.
            - Znasz ją?
            - To moja przy… koleżanka z gimnazjum. Chodziłam z nią do klasy. Nikt ważny – palnęła. Uśmiechnęła się blado i ze stolika wzięła kartę z napojami. Przewracała kartki, udając zainteresowaną, nie chciała kontynuować już tej rozmowy – To co zamawiamy?
            - Lepiej się już czujesz? – głos czarnowłosej był ciągle zmartwiony.
            - Tak, nic już mi nie jest. Szybko przyszło, szybko poszło – uśmiechnęła się przy tym zbyt sztucznie.
            Błękitnooka nie wiedziała, co o tym całym dniu ma sądzić. Najpierw zakupy teraz dziwne zachowanie spowodowane Magdą. Miała coraz większe wrażenie, że Paulina ukrywa coś naprawdę strasznego, równocześnie coraz bardziej bała się pytać i naciskać na dziewczynę.
            Kiedy do ich stolika podeszła kelnerka i zaczęła rozmawiać z Olą, Paulina kątem oka dostrzegła, że Magda i jej towarzyszka ubrały się i wyszły drugim wyjściem. Od razu odetchnęła z ulgą, czuła się jakby ktoś zdjął z niej stu kilkogramowy worek. Poprawiła się wygodnie na krześle i uśmiechnęła szeroko, akurat w chwili kiedy starsza dziewczyna chciała przyjąć od niej zamówienie.
                        Dziewczyny spędziły ze sobą miłe popołudnie rozmawiając o książkach i muzyce. Żadna na szczęście nie zaczęła tematu Magdy. Obydwie miały świadomość, że przyjdzie na to lepszy czasy.
            Gdy wypiły zamówione napoje zapłaciły rachunek, po czym wyszły z kawiarni. Zjechały ruchomymi schodami na pierwsze piętro, gdzie od razu skierowały się do wyjścia. Przeszły przez obrotowe drzwi, a za nimi stanęły i się pożegnały, a potem każda poszła na swój autobus.
            Reszta tygodnia minęła Paulinie w bardzo szybkim tempie. Pojawiły się pierwsze sprawdziany, do których uczyła się całymi wieczorami i nim się obejrzała był już sobotni poranek. Obudziła się późno, bo przed jedenastą. Usiadła na łóżku i solidnie się przeciągnęła. Wyciągnęła rękę do okna, które znajdowało się nad jej łóżkiem i odsłoniła kremową zasłonę. Za szybą ukazało jej się bezchmurne niebo i słońce, które wysoko górowało nad miastem. Zapowiadał się bardzo dobry dzień.
            Uśmiechnięta od ucha do ucha przeszła do łazienki, w ręce trzymała przygotowane już wcześniej ubrania. Zamknęła się w pomieszczeniu, zdjęła piżamę i weszła pod prysznic. Odkręciła ciepłą wodę, która ogrzała jej wiecznie zimne i zmarznięte ciało. Kąpiel skończyła po około dwudziestu minutach, po wyjściu z brodzika wytarła ciało puchatym fioletowym ręcznikiem. Z szafki pod umywalką wyjęła suszarkę do włosów, po czym zaczęła suszyć swoje blond włosy. Podczas tej czynności zastanawiała się nad sytuacją z Olą. Było jej głupio po tym, co stało się we wtorek, jednak za żadne skarby nie umiała się otworzyć przed dziewczyną. W sumie przed nikim. Schowała wszystkie tajemnice głęboko na dnie serca i uważała je za swoje zmartwienia, na które w końcu zasłużyła. Nie miała ochoty obarczać nimi innych ludzi, a tym bardziej optymistycznie nastawionej Aleksandry.
            Kiedy w końcu jej włosy były suche i rozczesane założyła wcześniej wybrany strój. Chciała pokazać się w czymś ładnym, dlatego postawiła na swoje ulubione zestawienie. Na czarną bokserkę założyła wełniany, karmazynowy sweterek, który i tak odkrywał jej ramiona. Do tego postawiła na ciemne materiałowe rurki z srebrnymi elementami. Tak ubrana stwierdziła, że jest gotowa do popołudniowego wyjścia. Sama nie wiedziała, czemu już się wyszykowała. W sumie zawsze robiła wszystko na zapas, nie lubiła pośpiechu, więc zazwyczaj planowała swoje czynności tak, aby nigdzie się nie spóźnić.
            Przeszła do kuchni gdzie przy stole siedziała Sylwia. Ominęła ją i podeszła do lodówki, z której wyjęła jogurt naturalny. Z szuflady zabrała tylko łyżeczkę i usiadła naprzeciwko mamy. Ta uniosła wzrok z nad gazety i przyjrzała się córce.
            - Ładnie wyglądasz w tym sweterku. – uśmiechnęła się pogodnie. Od zeszłego piątku jej relacje z Paulą nie poprawiły się w żadnym stopniu. Nastolatka unikała jej dalej jak ognia.
            - Dzięki.
            - Wychodzisz dziś gdzieś? – cały czas śledziła każdy jej ruch.
            - Do parku na festyn. Zobaczę jeżeli będzie nudno, wrócę przed dziewiętnastą – nie patrzała na Sylwię, tylko z wielką niechęcią jadła jogurt. Uznała w myślach, że nie zje obiadu. W końcu jogurt powinien jej wystarczyć do wieczora.
            - Najpóźniej o dziewiątej w domu.– kobieta nagle stała się poważna i surowa. Złożyła gazetę i wrogo spojrzała na Lili, ta tym razem także zerknęła w zielone tęczówki swojej rodzicielki. – Z kim idziesz?
            - Z Olą. Znaczy z koleżanką z klasy. – wiedziała, że właśnie zaczęło się przesłuchanie. Jej mama zawsze zachowywała się tak samo, kiedy miała gdzieś wyjść. Dobrze, że nie zadawała tych głupich pytań przed wyjściem do szkoły.
            - Nie masz gadać z obcymi i …
            - Nie mam ośmiu lat. Spokojnie nie zginę – jęknęła. Wstała i podeszła do kosza, do którego wyrzuciła opakowanie po śniadaniu. Sfrustrowana przez matkę wyszła z kuchni, po drodze do zlewu wrzuciła łyżeczkę. Zdenerwowana przeszła do salonu, gdzie wygodnie usiadła na kanapie. Włączyła telewizor i zaczęła oglądać jakiś film o zwierzętach.
            O godzinie siedemnastej zaczęła się zbierać do wyjścia. Z swojego pokoju zabrała naładowany telefon i brązową torebkę, po czym w korytarzu założyła czarne trampki. Krzyknęła, że wychodzi, by po chwili znaleźć się już na ciepłym powietrzu. Choć zbliżała się jesień, pogoda była w sam raz aby organizować coś w plenerze.
            Paula szybkim krokiem przeszła przez ulicę Trzeciego Maja, uważając na jeżdżące samochody. Na pobliskim skrzyżowaniu skręciła w prawo i znalazła się na ulicy Kwiatowej, skąd miała tylko dziesięć minut drogi do parku. Już z daleka zauważyła tłum ludzi kręconych się po alejkach. Mogła też usłyszeć pobrzękiwanie gitary. Weszła wejściem „Różany”, z pod którego skierowała się w centralną część ogrodu. Gdy tylko tam dotarła ujrzała wielką scenę, na której ustawione zostało kilka mikrofonów, perkusja i dwie gitary. Na wszelki wypadek konstrukcja została osłonięta prymitywnym dachem, zrobionym z wytrzymałej folii.
            Dziewczyna usiadła na murku niedaleko sceny i czekała na swoją koleżankę. Miała idealne miejsce, z którego mogła obserwować wszystkich tłoczących się mieszkańców.
            - Hej – usłyszała naglę męski i znajomy głos. Nie chętnie spojrzała na Mateusza, który nieustannie się uśmiechał. Tego dnia ubrany był w czarne spodnie, i szary T-shirt. Przez krótki rękaw, dziewczyna mogła zobaczyć lekko umięśnione ramiona chłopaka, a nad prawym łokciem zobaczyła czarny wzór. Domyśliła się, że jest to tatuaż, jednak nie mogła go odczytać. - Mogę się dosiąść? – spytał tym swoim spokojnym głosem. Lili kiwnęła lekko głową, na co chłopak przysiadł po jej lewej stronie. Chwilę się nie odzywał, lecz po chwili zwycięsko się uśmiechnął i powiedział pewnym siebie głosem:
            - Jednak przeszłaś. Udało mi się cię namówić. Powinienem był dostać jakieś brawa lub nagrodę – zaśmiał się. Paulina spojrzała na niego zmęczonym i wrogim wzrokiem.
            - Nie dopisuj sobie zwycięstw. Umówiłam się z koleżanką. Miałam cichą nadzieję, że cię tu nie spotkam. – jej głos był obojętny. Spojrzała przed siebie, nagle jej uwagę przykuła pewna grupa studentów, stojących kilka metrów dalej. Było ich na pewno ponad dziesięć. Patrzyli na nią i Mateusza. Jedni byli rozbawieni inni natomiast wręcz przeciwnie, wyglądali na zmartwionych lub niedowierzających.
            - Wojtek no szybciej! Nie mamy całego wieczoru! – krzyknął niespodziewanie wysoki chłopak w czarnych okularach.
Mateusz spojrzał na niego wrogo. Czuł zdenerwowanie zaistniałą sytuacją, co jeszcze potęgowała siedząca obok dziewczyna.
            - Chyba na ciebie czekają, Wojtek. – spojrzała się na studenta i specjalnie przeciągnęła ostatnie słowo.
            - Nie mogę do nich wrócić. – skrzywił się.                  
            - Niby czemu? Idź, ja cię nie trzymam. – po tonie jej głosu można było wywnioskować, że obecność Mateusza coraz bardziej ją denerwuje.
            - Jestem głupi i się z nimi założyłem o stówę.
            - Co jest warte, aż tyle pieniędzy? – spytała zdziwiona, zerkając w jego stronę. Dwudziestolatek stwierdził, że to jego jedyna szansa. Spojrzał dziewczynie w oczy i przybliżył się do jej twarzy. Paula nie wiedziała co ma robić, patrzała w tęczówki chłopaka i nie mogła z nich nic odczytać. Spróbowała się wycofać, jednak on złapał jej ramię, powodując, że przestrzeń między nimi jeszcze bardziej się zmniejszyła. Przerażona Lili czuła ten sam cholerny strach, co tego zimowego wieczoru. Mateusz przybliżył się jeszcze bardziej i nagle musnął usta Pauliny. Ona zaś mimowolnie przy tym zamknęła oczy. Nim zorientowała się, co się stało chłopak puścił ją, wstał i z śmiechem pobiegł do swoich znajomych.

Paulina dotknęła swoich ust.

Myślała, że jest lepszy niż siostra. Myliła się on był jeszcze gorszy.

*** 
Tak wiem rozdział jest kiepski, bardzo za to przepraszam. Szczególnie końcówka jest do kitu, jednak nie umiałam tego inaczej zapisać. Jeżeli coś wymyślę może napiszę to od nowa. 
No i niestety przyszedł ten czas kiedy muszę Wam napisać, że blog zostaje zawieszony. Nie mam ani pomysłów do pisania ani motywacji. Zastanawiam się nad usunięciem tej historii.. 
No dobra, nie męcząc Was dłużej... Jak teraz w Waszych oczach wygląda Mateusz? Dalej jest idealny?
Piszcie :)

21 komentarzy:

  1. Kurde, a na początku wydawał sie fajny (Mateusz). Może ten koniec nie był idealny, ale moim zdaniem rozdział jest fajny. Życzę dużo weny i czekam na next.
    Mroczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz.
      Postaram się, aby kolejne rozdziały były lepsze.

      Usuń
  2. Zaznaczam, że przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, wróciłam do życia chwilowo i nadrabiam zaległości! ;D hej tak w ogóle ;D Mateusz?! Nie, nie wierzę w to. Musiał być pijany, naćpany, cokolwiek, on nie mógł tego zrobić! Kurczę, w ogóle miałam taaką nadzieję na konfrontację Magdy z Pauliną, ale widzę, że to odciągasz. Szkoda, nie mogę się doczekać! Jestem ogromnie ciekawa co dawne przyjaciółki mają sobie do powiedzenia. Z kolei Ola okazuje się nawet spoko przyjaciółką. Nie jest wścibska, umie trochę ogarnąć Lili- jest ok. Chociaż nie do końca za nią przepadałam, ale nie jest zła.
    Dalej nie mogę przeżyć, że Mateusz mógł zrobić coś takiego... Co to ma być? Przecież Paula się mu podobała, czyż nie? A tu tak akcja. Zaraz wróci na kolanach i będzie przepraszał mogę się założyć. Jula, powiedz mu do słuchu parę słów! ;D
    Tak bardzo czekam na kolejny i mam nadzieję, że nie brakuje ci weny! Nic nie pisz od nowa, wszystko jest ok!
    Zapraszam do mnie także na nowy ;)
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj ten Mateusz, dziwny człowiek z niego. Chłopak ma dziwny charakter.
      Konfrontacja Magdy z Paulą w końcu się pojawi o to nie musisz się martwić.
      Czy Mati będzie wracał? Hmm... pracuje u Marka więc i tak będzie widywał Paule.
      Niestety weny mi brakuje i z tego względu zawiesiłam bloga. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Ostatnio nawet myślałam o usunięciu tego. No cóż... zobaczymy co zdecyduję.
      Dziękuję, za piękny komentarz.
      Kilulu

      Usuń
    2. Nie usuwaj! Absolutnie nie! Nie wiem jak innym, ale mi bardzo się podoba taki obrót spraw. Nie ma jakichś strasznie porywających wydarzeń, ale odbieram to jako ciszę przed burzą. Uważam, że powinnaś pisać to co wymyślisz nie bojąc się, że to się nie spodoba, bo myślę, że jeśli ktoś czyta to mimo wszystko będzie czytał ;) Domyślam się, że nauka i szkoła baardzo hamują wenę po produktywnych feriach, ale mam nadzieję, że szybko coś napiszesz!
      Pozdrawiam,
      M.

      Usuń
  4. świetny rozdział ;)
    z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki już niedługo pojawi się nowa część.

      Usuń
  5. To co zrobił Mateusz było... Sama nie wiem, jak to nazwać. Dlaczego wszyscy tak krzywdzą tą Paulinę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina ma naprawdę pecha, jednak z biegiem czasu wszystko zacznie się układać.
      Dzięki za komentarz.

      Usuń
  6. Ommnn a więc. Z początku myślałam - jak zresztą wszyscy - że ten Mateusz to spoko facet a tu proszę.Czytam i powoli oczy rozszerzają mi się jak spodki. Nie tego się po nim spodziewałam. TO szok dla mnie. Ale rozdział bardzo fajny. Czekam na nastepny.

    A tak z innej beczki...
    Na http://between-the-immortality-and-destiny.blogspot.de/ pojawił się IV rozdział :D Mam nadzieje że zaglądniesz i pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Zależy mi na twojej opini,bo to ona motywuje mnie do dalszego pisania. :D
    Tittelle (Either)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam właśnie was zszokować, cieszę się, że mi się to udało.

      Usuń
  7. Hej :) Z góry przepraszam za tak zaniedbanie twojego bloga, sorki ;*
    Przechodząc do rozdziału to, był mega zaskakujący jak dla mnie... No bo kurde Mateusz wywarł na mnie z początku inne wrażenie, ale z drugiej strony fajny zwrot akcji ;) Szkoda mi Pauliny, bo no po prostu jest biedna, że tak dostaje od losu... Co do Oli to w sumie pozytywne odczucia, ale jeszcze z chęcią zobacze ją jako taką przyjaciółkę ;D

    Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie i tak cieszę się, że to komentujesz.
      Mateusz jest bardzo zmienną postacią i będzie jeszcze wiele razy zaskakiwał.
      Dzięki za komentarz.

      Usuń
  8. Nie zawieszaj, coś Ty! Wspaniale piszesz i masz ludzi, którzy chcą to czytać i czerpią z tego przyjemność. Jeśli powodem są czytelnicy, popularność bloga, to zastanów się, bo nad tym zawsze można popracować, coś udoskonalić, coś zareklamować, porozsyłać linki i od razu będzie więcej czytelników.
    A co do treści - w moich oczach nie ma ludzi idealnych i ani przez chwilę nie pomyślałam o Mateuszu jako osobie idealnej :)
    Pozdrawiam.
    Zapraszam: konie-filmy-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za komentarz, podniósł mnie on na duchu.
      Cieszę się, że chociaż ktoś nie ocenił Mateusza zbyt pochopnie. W pierwszym odczuciu każdy może być idealny, jednak po pewnym czasie to się może zmienić.

      Usuń
  9. blog odwieszony ;) zapraszam na nowy rozdział http://going-to-love.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć :) Zapraszam na
    http://ocenialnia-opowiadan.blogspot.com/2014/02/przeszosc-nas-zniszczya.html :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka, chciałam poinformować Cię, że Twój blog został nominowany do Liebster Award. :)
    Więcej informacji u mnie.
    opowiadanie-nienawisc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszesz, że zawieszasz bloga i ja w to PRAWIE uwierzyłam... a potem myślę, chwila , chwila ale to chyba nie 17 chaper czy ja aż tak się zapędziłam??? Hehh funny moi^^".
    Ciekawe czy jej mama wie o jej zwiewaniu. Hahh zabawnie się traktują z Pauliną serio, dziwne te ich relacje...
    Eh Wojtek? Wtf jak on ma na imię? Głupi zakład ale pisałaś, że mu się miło z nią czas spędzało. Nie rób z niego asshola. Czasem zapominam, że Paulina jest gruba i ma kompleksy bo yyy już ich nie ma czy co nwm. Ciekawe czy Ola ich widziała hehhe.
    No i co sama Paulina zrobi. Qrcze taka schiza i co, że stówe tylko warta. I pewnie będzie... damn znowu zaczynam jak to połowa storii...
    Eh, błąd jeden wyłapałam:

    "że przyjdzie na to lepszy czasy" ~tłum: przyjdzisz, czy ni przyjdzisz oto jest pytajnik, lepsi czasy bywały za moich czasych
    (nie dziękuj^^)
    Dobra, kończę na dziś za dużo schizy mam po twoim opku, hahh naprawdę polubiłam tę historię ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Mateusz to cham i prostak. Lubię go ;D

    OdpowiedzUsuń