Paulina wsiadając do auta od razu poczuła miętowy odświeżacz powietrza. Położyła plecak na ziemi, po czym wygodnie oparła się w fotelu.
- Będziesz mnie teraz śledził, czy tak przypadkiem na mnie wpadłeś? – zapytała poirytowana. Od ostatniego spotkania nie miała ochoty go widzieć. Jednak nie umiała mu odmówić.
- Wyluzuj. Akurat tędy przejeżdżałem. Nie musiałaś od razu wsiadać. Jak chcesz możesz już wysiąść, przecież cię nie trzymam – chłopak chciał być miły lecz gdy zobaczył zachowanie blondynki, coś w nim zawrzało.
Dziewczyna słysząc te słowa stwierdziła, że jest w stanie to zrobić. Wyciągnęła rękę do klamki, a drugą złapała swoją torbę.
- Błagam przestań zachowywać się jak dziecko – zatrzymał ją Mateusz. Nie chciał, aby Lili opuściła samochód, dlatego czym prędzej wycofał samochód i włączył się do ruchu. Trzeba przyznać, że nie przestrzegał zbytnio znaków, ale jego celem było jak najszybciej dostać się w wyznaczone miejsce. Kątem oka zauważył, że dziewczyna jedną ręką zapięła pas, a drugą wciąż trzymała się uchwytu przy drzwiach. Zaśmiał się cicho pod nosem i pokręcił zrezygnowanie głową.
- Co cię znowu tak śmieszy? – obruszyła się dziewczyna.
- Twoje zachowanie. Jesteś tak przestraszona jady samochodem, czy mnie?
- Nie jestem przestraszona – szesnastolatka niemal krzyknęła na Mateusza. Nie miała ochoty pokazywać mu swojego panicznego strachu przed dużą prędkością.
- Nie dość, że dziecinna to jeszcze kłamie. Idealne połączenie. – przeczesując swoje czarne włosy, zaśmiał się jeszcze bardziej. Nacisnął pedał gazu co spowodowało, że Paulina coraz bardziej wtuliła się w skórzane siedzisko.
- No dobra nie lubię zbyt szybkiej jazdy zadowolony?- chłopak zaśmiał się jeszcze raz- Czemu cały czas się śmiejesz? W tej sytuacji nie ma nic zabawnego. – jej powaga bawiła go jeszcze bardziej.
- Proszę cię Paulina weź wyluzuj, w jakim ty żyjesz świecie? Jakieś ziółka sobie zrób w domu, bo za chwile wybuchniesz. Nigdy się nie śmiejesz?
Paula miała ogromną ochotę mu odpyskować. Już otworzył usta i chciała coś powiedzieć, jednak uświadomiła sobie, że to co mówi Mateusz jest bolesną prawdą. Dokładnie przeszukała swoje wspomnienia i z żalem musiała przyznać, że nie pamięta kiedy się szczerze śmiała. Nastała krępująca cisza i nikt nie umiał jej przerwać.
- Do którego liceum chodzisz? – dwudziestolatek postawił na neutralny temat na temat Pauliny.
- Do trójki, imienia Tadeusza Kościuszki. To ta mała szkoła za miastem.
- Uuuu… poważna sprawa. Musisz się dużo uczyć.
- No nawet. Chcę się dostać na weterynarię, więc muszę się starać – mówiąc to wyglądała przez okno. Od razu poznała swoją okolicę. Odpięła pas, a gdy samochód się zatrzymał wysiadła. Odwróciła się w stronę chłopaka:
- Dzięki za podwiezienie. Do zobaczenia innym razem – uśmiechnęła się i ruszyła w stronę domu. Podeszła do drzwi i z małej kieszonki plecaka wygrzebała klucze. Nim udało jej się dobrać odpowiedni, ktoś dotknął jej ramienia. Podskoczyła ze strachu, przez co upuściła klucz. Po okolicy rozniósł się głośny śmiech mężczyzny.
- Nie dość, że się obraża i kłamie to na dodatek wszystkiego się boi – chłopak nie był świadomy tego, czego tak naprawdę lęka się dziewczyna. Potężna ręka chłopaka dotykająca jej ramienia przywołała niezbyt przyjemne wspomnienia. Jak na zawołanie zaczęły jej drżeć ręce. Wyswobodziła się z uścisku i uklękła, aby podnieć zgubiony przed chwilą przedmiot.
- Dalej mnie śledzisz? – spojrzała wrogo na chłopaka, który perfidnie się szczerzył. Blondynka otworzyła brązowe drzwi, a po chwili weszła do przedpokoju gdzie zagrodziła ręką wejście Mateuszowi.
- Nie mówiłem, że jadę do twojego taty? No cóż, teraz już wiesz – wzruszył ramionami i jak gdyby nigdy nic wszedł do mieszkania, wpierw torując sobie drogę. – Chyba go nie ma. No trudno, będę musiał na niego trochę poczekać. Chyba ci to nie przeszkadza? – zapytał się dziewczyny, która leniwym krokiem przeszła do kuchni.
Czarnowłosy przeszedł za nią do małego pomieszczenia. Lili wyjęła szklankę i z butelki nalała sobie wody. Oparła się o blat, przeczesała ręką swoje włosy, po czym spojrzała na chłopaka.
- Nie, wcale mi nie przeszkadzasz – odpowiedziała sarkastycznie.
Mateusz cały czas ją obserwował. Mierząc wzrokiem jej sylwetkę stwierdził, że dziewczyna coraz bardziej go zaskakuje. Z minuty na minutę inaczej się zachowywała. Był ciekawy co kieruje jej zachowaniem oraz tego o czym w danej chwili myśli.
Kiedy wypiła cały napój, odstawiła szklankę do zlewu, po czym skierowała się w stronę swojego pokoju. Stanęła jeszcze w drzwiach i powiedziała:
- Tata powinien być za kilka minut. Możesz poczekać na niego tutaj lub w salonie. Rób co chcesz. Woda w kranie jest więc, jeżeli chcesz możesz się napić. Ręce chyba masz.
- Teraz będziesz wredna? Nawet pogoda się tak często nie zmienia jak twoje zachowanie – dziewczyna nie komentując wypowiedzi chłopaka, przeszła korytarzem do fioletowego pokoju. Usiadła na łóżku i zakryła oczy dłońmi. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. W głębi serca strasznie się bała, a jednak jakaś mała komórka jej ciała lubiła Mateusza. Zaśmiała się przypominając sobie własne zachowanie. „Czemu jestem, aż tak głupia. Teraz na pewno weźmie mnie za kompletną idiotkę” pomyślała.
Nagle pod wpływem jednej myśli jej ręce zaczęły drżeć, a serce nie wyobrażalnie szybo uderzać o jej płuca. Co jeśli Mateusz będzie rozmawiał z Magdą o niej. Wtedy na pewno ją znienawidzi. Dziewczynie zrobiło się od razu smutno i przykro. Nie chciała tracić kontaktu z osobą, którą chciała z nią rozmawiać.
- Czym ty się tak martwisz? – Paulina podniosła wzroki, a w drzwiach od swojego pokoju zobaczyła Mateusza. Stał oparty o framugę jak zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha. Ubrany tym razem w niebieską kraciastą koszule i czarne spodnie z zainteresowaniem przyglądał się szesnastolatce.
- Niczym. Muszę odrobić lekcje – odparła. Wstała i podeszła do biurka oraz spojrzała znacząco na chłopaka. Ten zamiast wyjść, wszedł do jej pokoju i podszedł do jej regału z książkami. W głowie dziewczyny włączył się alarm, jego obecność nie była zbyt dobrym pomysłem. Paulina starając się nie zwracać na niego uwagi usiadła na obrotowym krześle i wyjęła z szafki zeszyt z chemii. Przez to, że opuściła dzień w szkole nie miała pojęcia co jest zadane. Musiała trochę poudawać, miała nadzieję, że gdy Mateusz zobaczy ją zajętą wyjdzie z jej pokoju.
- Hmmm… nuda…nuda…nuda – głos czarnowłosego jak zawsze był radosny. Wskazując tytuły książek, natychmiast oceniał ich treść. – Co ty czytasz za książki? – wziął do ręki akurat Czynnik miłości autorstwa Anny Łaciny. Przyjrzał się okładce, a następnie zaczął czytać opis z tyłu.
- Masz coś do tych książek? – dziewczyna odwróciła się w stronę chłopaka, który stał na prawo od biurka.
- Pokazują bzdury i robią pranie z mózgu.
- Nieprawda. Ukazują kogoś życie. Z książek można się wiele nauczyć.
- Tak? Na przykład czego?
- No nie wiem. Cierpliwości. Pokazują, że po burzy zawsze wyjdzie słońce. Dają odrobinę optymizmu.
- Pokazują super kolorowe życie i z „ żyli długo i szczęśliwie” na końcu. Takie historie nie istnieją. Po co czytasz jakieś romansidła, są lepsze gatunki – był stu procentowo pewny swoich racji. Dziewczyna czekała, aż będzie kontynuował. Była ciekawa tego co czyta chłopak – Kryminały są o wiele fajniejsze, przynajmniej jest w nich jakaś odrobina prawdy. O na przykład Powiedz prawdę Sophie Hannah, mimo że jest o kobietach i tak jest ciekawe. Przynajmniej coś się dzieje w takich książkach.
- Nie znasz się i tyle. Będę czytać to co mi się podoba – odwróciła się w stronę zeszytu uważając rozmowę za zakończoną.
- Jak tam chcesz. Polecam ci dobre egzemplarze. – Mateusz wychodził już zostawiając za sobą zapach perfum, ale odwrócił się w drzwiach – Może zamiast czytać wyszłabyś gdzieś do ludzi?
- Nie widzę takiej potrzeby – Lili spojrzała na niego wzrokiem typu „daj mi już spokój” .
- Zastanów się. Na przykład teraz w sobotę w parku będzie festyn żegnający lato. Mój kolega będzie miał koncert, może przyjdziesz? – dziewczyna poczuła dziwne ciepło w sercu. Nie miała pojęcia czemu zaprasza akurat ją.
- Festyn żegnający lato? Od kiedy w naszym mieście organizowane są jakieś festyny?
- Od około czterech lat – zaśmiał się chłopak. Dzięki Pauli miał coraz lepszy humor tego dnia. – Ty naprawdę jesteś z jakiegoś innego świata. Rodzice zamykają cię w pokoju, czy co?
- Możesz przestać w końcu ze mnie żartować? Już ci mówiła, że mnie to nie bawi.
- Dobra jak chcesz. To przyjdziesz? – chłopak przyglądał się badawczo licealistce.
- Nie wiem zobaczę muszę się uczyć – odpowiedziała pewnym tonem. W tym momencie usłyszeli trzaśnięcie drzwiami i kroki w dalszej części domu.
- Paulina był tu może Mateusz?! – zawołał donośnie Marek.
- Jestem tutaj proszę pana! – odpowiedział chłopak, a następnie wyszedł z pokoju dziewczyny bez pożegnania. Paula odetchnęła z ulgą i zabrała się do czytania chemii. Nagle w jej drzwiach pojawił się jej tata, wyglądał lepiej niż rano. Choć jego mina nie była za wesoła.
- Teraz wychodzę ale jak wrócę musimy sobie poważnie porozmawiać. Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni.
Zielonooka zaklęła pod nosem. Wiedziała, że jej się oberwie.
***
I co jak się podoba?
Jak myślicie jak przebiegnie rozmowa Pauli z tatą?
Liczę na wasze komentarze, są one dla mnie motywacją.
Przy okazji dziękuję za te, dodane do tej pory.
Rozdział z dwiema dedykacjami.
Znowu dla Natalii, która jest najlepszym pomocnikiem przy opowiadaniu.
Oraz dla mojej kochanej córki - dla ciebie jest ten Wojtek.
Pozdrawiam
Do soboty
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Mateusz jest super postacią, taką pewną siebie a zarazem uroczą. Paula za to, taka zagubiona jeszcze.
UsuńIch mała konfrontacja była moim zdaniem słodka.
Mam nadzieję, że ojciec nie da szlabanu Lili czy coś, no bo jak wtedy spotykałaby się z Matim?
Pozdrawiam,
Czarna Dama.
Bardzo dziękuję za twój komentarz.
UsuńMoim celem jest właśnie ukazanie jak różni są Paula i Mateusz.
Cieszę się, że to dostrzegłaś.
Pozdrawiam
Kilulu
MNÓSTWO WOJTKA! WOJTKA! WOJTKA! TAAK <3
OdpowiedzUsuńZnaczy wiem, że nazywa się Mateusz, ale jakoś tak zakodowało mi się Wojtek i nie potrafię się tego pozbyć. No cóż... WOJTEK <3
Lili czasami zachowuje się jak małe dziecko nie mające pojęcia co to ryzyka a czasami zachowuje się za przeproszeniem jak zimna suka. Normalnie, w połowie ja ;d
Ich urocza wymiana zdań na temat książek! Oni będą idealną parą, tatku! Ja Ci to mówię :)
Oj, szykuje się poważna rozmowa - ojciec z córką. Jak my, tyle, że ja nie uciekam ze szkoły. Ja po prostu do niej nie chodzę xD. Ale cii, nie mów mamie!
Rozdział świetny i nie mogę się doczekać ósemki (btw. mam nadzieję, że ona już jest napisana, tak?)
Do soboty!
Dziękuję za dedyczek <3
TWOJA PIERWORODNA - PRAWDA?
Córeczko czy ty sugerujesz mnie o posiadanie innych dzieci?
UsuńJesteś jedyną córką przy okazji najwspanialszą.
Co do ósemki... hmmm jest w trakcie pisania.
Wiedziałam, że nie dasz mi spokoju jak ci to wyjawię. Musisz się uzbroić w cierpliwość, bo rozdział numer osiem w blogowym świcie pojawi się dopiero ósmego lutego.
Czyż to nie piękne ósmy rozdział dodany ósmego.
Lili jest totalnie dziwną postacią, nie wie jak ma się zachowywać gdy w pobliżu jest Mateusz. Boi się go a zarazem lubi. Ona jest przerażona szybkością aktualnych wydarzeń.
Uciekasz ze szkoły?
Moja córka?
Nie, teraz przegięłaś.
Będzie kara.
Ach, Paulina i jej kaprysy... Myślę, że mimo wszystko Mateusz działa na nią bardziej kojąco, a te nerwy to tylko pozory ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rozmowa z tatą przebiegnie spokojnie, a Marek zrozumie motywy dziewczyny ;)
Miło mi, że zastosowałaś się do moich rad ;) zdecydowanie lepiej się czyta, kiedy -ocy i -włosi są ograniczeni ;D
Z niecierpliwością czekam na rozwój spraw pomiędzy Lili i Mateuszem. Z tego coś będzie na sto procent ;D Chciałabym też trochę dokładniej poznać przeszłość Pauliny. Strasznie nurtuje mnie ten temat, kiedy wspominasz o Magdzie. Będąc przy niej muszę zaznaczyć, że widać, że głównej bohaterce zależy na zdaniu Matiego, bo boi się, że ją znienawidzi. No ostro się coś szykuje ;DD
Się rozpisałam ;)
Pozdrawiam i czekam na sobotę ;)
Hej na poczatku chce podziekować za twoj komentarz.
UsuńPrzeszlosc Pauliny w pewnym stopniu została opisana w 3 rozdziale. W tamtej czesci takze opisałam zdarzenia przez ktore boi sie Paulina.
Pozdrawiam.
Kilulu
Jeju, no tak faktycznie jest. Przepraszam, kompletnie o tym zapomniałam. Teraz już mam pełny przegląd sytuacji. Dzięki za wskazówkę. Tym bardziej czekam na dalszy rozwój wypadków ;)
UsuńPozdrawiam
m.
Świetny rozdział, jak wszystkie poprzednie.:)
OdpowiedzUsuńPo prostu wiedziałam, że tym kimś w samochodzie będzie Mateusz. Mam nadzieję, że coś między nimi będzie, bo jak na mój gust, to pasują do siebie.:-)
Ciekawa jestem jak przebiegnie rozmowa Pauliny z ojcem, ale myślę, że nie będzie tak zle, bo wydaje mi się, że matka dziewczyny jest surowsza.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział,
Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Guardian Angel
Bardzo dziękuję, za tak miły komentarz.
UsuńTo prawda matka Pauliny jest surowsza i bardziej wredna :P
Pozdrawiam
Kilulu
Rozdział super. Jestem ciekawa jak przebiegnie rozmowa Pauli z tatą. Czekam na ciąg dalszy. Pisz jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za taki miły komentarz :)
UsuńBosko !!
OdpowiedzUsuńJej ale to super.
Takie mrach.
Czekam na nn.
Pisz szybko,
U MNIE NOWY
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/
Bardzo dziękuję :)
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale wcześniej nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie naprawdę intrygujące. Ciągle mnie zaskakujesz :) Osobowość Pauliny jest mi bardzo znana. Ja również nienawidzę siebie. Chyba znalazłam bratnią duszę.
Już lubię Mateusza. Mimo iż wkurza Paulę to jest bardzo wesoły i ciągle próbuje nawiązywać z nią kontakt. Uwielbiam takich chłopaków :D
Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowościach
Bardzo dziękuję za komentarz.
UsuńOczywiście będę cię informować.
Choć polecam obserwowanie, wtedy będziesz na bieżąco.
Oooooo to takie słodkie.... tak się boczy i droczy i ojojojoj ♥♥♥
OdpowiedzUsuńHue kuosiany ten chłopak. A Paulina też zabawna. U oboje coś do siebie mmm.... tia wiem, naciągane bo pewnie się tyle wydarzyło a ja się jaram pastem jakimś. Ehhh ja.
Troszkę lekka schiza z tą jej reakcją na samochód i jego dotyk. Dziewczyna wciąż ma traumę szkoda, że w końcu nie porozmawia z Olą czy coś...
Jak przebiegnie rozmowa z tatą? W dupę jej dać , odechce się zwiewania z lekcji ^^" hahh to by było zabawne.
Przez chwilę jak napisałaś czy był Mateusz zawołał Marek dostałam lekkiej schizy. Naprawdę ciężko mi się przyzwyczajać, że Marek to Marek a nie pan Marek.
Piszesz tak ciekawie, że nawet nie zauważyłam, że 2 rodziały to jednodniowa akcja ale ehh całkiem nieźle!
A tera moja ulubiona część! (będą ją na koniec zostawiać^^):
"Ukazują kogoś życie." tłum. ukazywać kogoś życie.( w sensie nie bo to stylistyczny, wybacz ale : ukazują czyjeś życie, nie ma zwrotu "ukazują kogoś życie")
"Już ci mówiła" tłum: już ci mówiła za mnie bo ja jestę nie mową.
Ehh za mało błędów jak dla mnie. Ej, ale na serio pomyśl o becie. Chociaż nie jest tak źle, tylko e robisz, jak dla mnie, podstawowe błędy. Troszkę to zabawnie wkręca się w fabułę ale ogólnie 3x tak wciąż~!♥
A i ps. od 5 chapa nagłówek nie wgrywa się i nie widać go^^ (smuteczek)
UsuńNie ma Oli, smutno; ( ale rozdział nadal świetny; ))
OdpowiedzUsuń